P.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow oskarżył w piątek Rosję o agresję. Wezwał rosyjskiego prezydenta Władimira Putina do natychmiastowego zaprzestania prowokacji na Krymie.
Według Turczynowa pod pretekstem ćwiczeń wojskowych Rosja rozpoczęła jawną agresję przeciwko Ukrainie. Przypomina to scenariusz abchaski - dodał p.o. prezydenta Ukrainy w wieczornym wystąpieniu telewizyjnym.
Agencja Interfax-Ukraina wcześniej podała, że lotnisko Belbek zajęli rosyjscy wojskowi. Szef ukraińskiego MSW Arsen Awakow ocenił, że to "zbrojna interwencja i okupacja". Flota Czarnomorska zaprzecza, by rosyjscy żołnierze brali udział w blokadzie lotniska.
"Żadne pododdziały Floty Czarnomorskiej nie wyruszały w rejon Belbeku, więc nie mogły brać udziału w blokowaniu" - podkreślił cytowany przez Interfax przedstawiciel Floty Czarnomorskiej. Zaznaczył jednak, że ze względu na "niestabilną sytuację" wokół miejsc dyslokacji jednostek floty i miejsc zakwaterowania żołnierzy wzmocniono ochronę tych obiektów.
Tymczasem międzynarodowy port lotniczy w Symferopolu na Krymie tymczasowo nie przyjmuje samolotów z Kijowa, tłumacząc to "zamknięciem przestrzeni powietrznej" - poinformowała w piątek wieczorem agencja Interfax-Ukraina.
Na lotnisku w Kijowie pasażerów samolotu, oczekującego na start do Symferopola poinformowano, że "w związku z zamknięciem przestrzeni powietrznej nad portem lotniczym Symferopola" lot wstrzymano na godzinę.
W innych kierunkach samoloty wylatują z Kijowa bez problemów.
Lotnisko to - tak, jak i Belbek - opanowane jest przez zbrojne grupy. Władze w Kijowie twierdzą, że grupy te inspiruje Rosja.
Pracownik punktu informacji w porcie lotniczym w Symferopolu powiedział przez telefon agencji Reutera, że tylko jeden samolot z Kijowa jest opóźniony i że inne loty do i z Symferopola odbywają się bez problemów.
Na Krymie lądują nadlatujące od strony Rosji samoloty, a w kierunku stolicy Krymu Symferopola zmierza kolumna pojazdów opancerzonych - poinformowała gazeta internetowa "Ukraińska Prawda", powołując się na naocznych świadków.
Według tego źródła co najmniej pięć samolotów transportowych Ił-76 wylądowało na lotnisku wojskowym w miejscowości Gwardiejskoje w centrum Krymu.
Różne źródła podają też, że z Sewastopola w stronę Symferopola wyruszyła kolumna złożona z 10 rosyjskich transporterów opancerzonych - pisze agencja Interfax-Ukraina.
W przeddzień, według cytowanych przez tę agencję źródeł w delegaturze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy na Krymie, dwie kolumny rosyjskich transporterów opancerzonych wyjechały w kierunku Symferopola od strony Sewastopola oraz od strony trasy Armiansk-Symferopol.
Telewizja 1+1 pokazała nagranie wideo, na którym w kierunku lotniska Belbek pod Sewastopolem leciało - najpewniej w czwartek wieczorem - 10 śmigłowców bojowych.
MSZ Ukrainy złożyło w piątek protest przeciwko naruszeniu przez Rosję ukraińskiej przestrzeni powietrznej oraz przeciwko złamaniu warunków umowy, na podstawie której rosyjska Flota Czarnomorska stacjonuje na ukraińskim Krymie.
Stany Zjednoczone ostrzegły Rosję przed zaognianiem sytuacji na Ukrainie - poinformował sekretarz stanu USA John Kerry. Z kolei Biały Dom zaapelował do Kremla, by szanował integralność terytorialną Ukrainy.
Podczas telefonicznej rozmowy z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem "podnieśliśmy kwestię lotnisk, wozów opancerzonych, personelu w różnych miejscach" na Ukrainie - powiedział Kerry.
"Choć mówiono nam, że oni (Rosjanie - PAP) nie angażują się w jakiekolwiek naruszenie suwerenności i nie zamierzają tego robić, dałem do zrozumienia, że obecnie może być to mylnie odczytywane" - zaznaczył. "Teraz jest wystarczająco dużo napięcia i ważne jest, by wszyscy zachowywali się bardzo ostrożnie, nie zaogniali sytuacji i nie wysyłali nieodpowiednich sygnałów" - oświadczył Kerry.
Z kolei rzecznik Białego Domu Jay Carney wezwał Moskwę do respektowania integralności terytorialnej Ukrainy. Poinformował, że przedstawiciele amerykańskich władz próbują ustalić, kim byli uzbrojeni mężczyźni, którzy w piątek przejęli kontrolę nad dwoma lotniskami na Krymie.
"Interwencja byłaby poważnym błędem" - powiedział Carney.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.