Wagony chłodnicze z ciałami ofiar katastrofy malezyjskiego samolotu, który rozbił się w czwartek w obwodzie donieckim, wciąż pozostają na stacji kolejowej w mieście Torez, na terenie kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów - podały władze Ukrainy.
Poinformowały one, że wyjazd tego pociągu ze strefy walk blokowany jest przez siły separatystyczne. Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych przekazała w poniedziałek rano, że ratownicy odnaleźli kolejne zwłoki ofiar tragedii. Według jej danych ogółem dotarto już do szczątków 251 osób.
Na stację w Torezie przybyły w niedzielę kolejne wagony, które mogą zabrać zwłoki ofiar tragedii w bezpieczne miejsce. Negocjacje na temat odesłania ciał prowadzą z separatystami obecni na miejscu przedstawiciele Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych powtórzyła w poniedziałek, że prace poszukiwawcze w miejscu katastrofy nadal utrudnia obecność uzbrojonych ludzi z ugrupowań prorosyjskich.
Malezyjski Boeing 777 rozbił się w czwartek w obwodzie donieckim, objętym walkami wschodzie Ukrainy. Zginęło 298 osób, w tym 193 Holendrów. Panuje coraz większe przekonanie, że samolot został zestrzelony pociskiem rakietowym odpalonym z terenów kontrolowanych przez separatystów i że broń tę - zapewne zestaw rakietowy Buk - separatyści musieli otrzymać z Rosji.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.