Czy papież powinien uczestniczyć w świętowaniu podziału? Dyskusja na ten temat odsłania problem znacznie poważniejszy.
31 października papież pojedzie do szwedzkiego Lund, gdzie weźmie udział w luterańsko-katolickiej uroczystości inaugurującej obchody 500 rocznicy reformacji. „Skandal” – pojawiają się tu i ówdzie głosy. „Jak katolicy mogą świętować podział?”
Przypomina mi się tym miejscu kawał o tym, jak Antek po powrocie z Afryki tłumaczył Frankowi jak wyglądają tamtejsze zwierzęta i porównanie zawsze zaczynał od konia. Zebra to taki koń tylko w paski, żyrafa to taki koń tylko z długą szyją i w ciapki i tak dalej. Można oczywiście wyjść od stwierdzenia, że reformacja była wielką raną zadaną Kościołowi. Bo to prawda. Ale nie wolno się nam w tym miejscu zatrzymywać i wszelkie inicjatywy z obchodami jej rocznicy uznać za zdradę katolickości. Bo – wracając do kawału – hipopotam, choć ma głowę, tułów i cztery kończyny do konia chyba jednak podobny nie jest. Podobnie z katolicko-luterańskimi spotkaniami z okazji rocznicy reformacji. Choć w tle mamy bolesne wydarzenia sprzed 500 lat, to jednak dzisiejsze spotkania nie tylko nie służą podziałowi, ale wręcz przeciwnie.
Mam przed sobą wydany w 2013 roku raport Luterańsko-Rzymskokatolickiej Komisji Dialogu ds. Jedności „Od konfliktu do komunii. Luterańsko-katolickie upamiętnienie reformacji w 2017 roku”. Bardzo długi. I dobrze, bo także materia dawnych sporów jest dość skomplikowana i jej wyjaśnienie wymaga więcej niż trzech zdań. Podobnie zresztą jak bolesna historia. Myślę, że dokument ten powinien stać się lekturą obowiązkową dla wszystkich, którzy oburzają się decyzją papieża. Dlaczego? Bo pomaga dostrzec, że 500 lat po reformacji nasze Kościoły dawno już porzuciły retorykę sporu. A spokojna refleksja nad historią pomaga zobaczyć, ile po jednej i po drugiej stronie funkcjonowało uprzedzeń i stereotypów. Czas je odrzucić. Bo opierają się na fałszu. Podobnie jak twierdzenie, że zebra, żyrafa czy hipopotam to tylko nieco inny koń.
Bracia muszą się spotykać. Nie tylko wtedy, gdy wszystkie nieporozumienia między nimi zostaną wyjaśnione. Wręcz przeciwnie: właśnie wtedy, gdy tyle wydaje się ich dzielić. Bo właśnie wtedy takie spotykanie się jest najbardziej potrzebne. Nawet jeśli złośliwi komentatorzy będą widzieć w nim tylko polityczną rozgrywkę kto komu ustąpił.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.