Ciąg dalszy debaty o papieskiej inicjatywie wobec anglikanów

Eksperyment anglikański dobiegł końca – zauważył ten ostatni. Anglikanizm okazał się grą. Nie udało mu się załatwić żadnej istotnej kwestii – dodał duchowny. Zarówno biskupi, jak i świeccy czekają jeszcze jednak na oficjalne ogłoszenie zapowiedzianej w ubiegłym tygodniu konstytucji apostolskiej, regulującej status byłych anglikanów w Kościele katolickim.

W miniony weekend o papieskich zamiarach dyskutowano w Londynie na krajowym zjeździe organizacji Forward in Faith, zrzeszającej anglikańskich tradycjonalistów. Obok wdzięczności względem Benedykta XVI wyrażono na niej obawy o kwestie formalne, a raczej materialne. „Izraelici nie odchodzili z Egiptu z pustymi rękami” – zauważył sekretarz generalny brytyjskiego oddziału organizacji, Geoffrey Kirk. Wezwał on zwierzchników Wspólnoty Anglikańskiej do wspaniałomyślności w tym względzie. Chodzi o to, aby anglikańskie parafie czy inne instytucje, które przejdą do Kościoła katolickiego, mogły „zabrać” ze sobą również świątynie i inne dobra, które do tej pory użytkowały. Kilku biskupów anglikańskich ustosunkowało się już negatywnie do takich zamiarów.

Papieskiego zaproszenia do konwersji nie przyjmują natomiast członkowie Global South Anglican. Do organizacji tej należą anglikańscy tradycjonaliści z krajów afrykańskich i azjatyckich. Korzystając z nowej sytuacji, chcą oni raczej skłonić arcybiskupa Canterbury do powstrzymania liberalizacji Wspólnoty Anglikańskiej. Piszą o tym w wydanym wczoraj oświadczeniu, w którym apelują do abp. Rowana Williamsa o bardziej skuteczne pasterzowanie i powrót do biblijnego nauczania na temat homoseksualizmu.

Do abp. Williamsa zaapelował też jego poprzednik, abp George Carey, który był prymasem Wspólnoty Anglikańskiej w latach 1991-2002. Domaga się on wystosowania oficjalnej noty protestacyjnej do Stolicy Apostolskiej. W jego przekonaniu Watykan popełnił niedopuszczalny błąd, nie konsultując swych zamiarów ze stroną anglikańską.