Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan i prezydent Rosji Władimir Putin w rozmowie telefonicznej w środę uzgodnili, że będą podejmować wspólne wysiłki, by jak najszybciej rozpocząć ewakuację cywilów i rebeliantów ze wschodniego Aleppo w Syrii.
Takie informacje przekazały tureckie źródła w pałacu prezydenckim w Ankarze.
Putin i Erdogan podkreślili, że trzeba zapobiegać łamaniu porozumienia w sprawie rozejmu w Aleppo, które we wtorek wynegocjowały ich kraje. W środę stanęła w miejscu planowana ewakuacja rebelianckich dzielnic Aleppo, gdy Iran postawił nowe warunki porozumienia w sprawie rozejmu i ewakuacji. Znowu rozgorzały walki między siłami rządowymi a rebeliantami. Turecki przywódca powiedział prezydentowi Rosji, że jego kraj jest gotów podjąć wszelkie możliwe działania, by zapewnić tymczasowe schronienie i pomoc humanitarną osobom, które po otwarciu korytarzy bezpieczeństwa będą tego potrzebować.
Również w środę szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow rozmawiał przez telefon ze swym amerykańskim odpowiednikiem Johnem Kerrym. Według rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Ławrow zapewnił Kerry'ego, że syryjskie władze są gotowe umożliwić rebeliantom, którzy wciąż przebywają we wschodnim Aleppo, opuszczenie tych terenów za pomocą korytarzy bezpieczeństwa. Jednak rebelianci odmawiają wstrzymania ognia - głosi oświadczenie rosyjskiego MSZ - a wpływ na ich decyzje mają "szefowie organizacji terrorystycznej Front al-Nusra", obecnie znanej jako Dżabhat Fatah al-Szam. Ławrow zaapelował do USA, by "wpłynęły na oddziały zbrojnej opozycji, które są wspierane przez Waszyngton".
W środę siły lojalne wobec prezydenta Syrii Baszara el-Asada wznowiły ostrzał rejonów wschodniego Aleppo będących wciąż w rękach rebeliantów, a bojownicy wystrzelili pociski w kierunku dzielnic kontrolowanych przez siły rządowe na zachodzie miasta. Ewakuacja cywilów i rebeliantów ze wschodnich dzielnic miała się rozpocząć w środę o godz. 5 lokalnego czasu (godz. 4 czasu polskiego). Autobusy, którymi transportowane miały być te osoby, podstawiono w pobliżu oblężonych obszarów Aleppo, ale następnie je wycofano.
***
UE w sprawie Aleppo może tylko odnotować swoją bezsilność - ocenia tymczasem wiceszef MSZ Konrad Szymański. Nie wyklucza dyskusji na unijnym szczycie na temat zaangażowania Rosji w syryjski konflikt. Ocenia jednak, że nowe sankcje wobec Moskwy nie byłyby adekwatną reakcją wobec katastrofy humanitarnej w Syrii. "Wobec tej katastrofy humanitarnej, z którą mamy do czynienia - pewnie będziemy niedługo wiedzieli jeszcze więcej złych rzeczy na temat tego, co tam się wydarzyło - Unia Europejska może tylko odnotować swoją bezsilność" - powiedział dziennikarzom w przededniu unijnego szczytu wiceminister.
W czwartek w Brukseli 28 przywódców państw i rządów ma dyskutować także o Syrii. Dramatyczne doniesienia napływają z Aleppo, gdzie pomimo rozejmu trwają ciężkie walki i ostrzał. Według przedstawicieli służb ratunkowych z Aleppo nie jest jasne czy ataki przeprowadzają samoloty syryjskie czy rosyjskie. "Dziś wiemy, że Rosja odgrywa tam rolę bardzo negatywną i być może szczyt również do tego się odniesie" - mówił Szymański zapowiadając czwartkowe posiedzenie Rady Europejskiej. "To nie poprawia relacji unijno-rosyjskich i z całą pewnością bardzo zaważyło na relacjach unijno-amerykańskich, ponieważ nie dotrzymano umów, które podejmowano jeszcze parę miesięcy temu w tej sprawie" - podkreślił wiceszef MSZ.
"Rola Rosji jest jasna i jej ocena nie powinna stwarzać żadnych problemów, natomiast polityka sankcyjna może przynosić efekty w bardzo długim okresie. To nie jest w żadnym stopniu adekwatna reakcja wobec katastrofy humanitarnej, która dzieje się teraz, w tych godzinach" - mówił wiceminister spraw zagranicznych, pytany o możliwość nałożenia dodatkowych sankcji na Rosję w związku z jej zaangażowaniem w Syrii. Szymański dodał, że wszelkie konsekwencje są możliwe i Polska jest otwarta i aktywna w tej dyskusji, ale - jak stwierdził - "to nikomu dzisiaj nie pomoże". "Co prawda my skumulowaliśmy pewne zdolności pomocy humanitarnej także kierowanej bezpośrednio do Aleppo, ale ona nie mogła być nawet dostarczona z uwagi na to, że Europa - z oczywistych powodów - nie odgrywa w tym konflikcie żadnej aktywnej roli, z wyjątkiem roli politycznej, ale to w takich dramatycznych okolicznościach jest zdecydowanie za mało" - mówił. Według niego "trzeba przyjąć do wiadomości" - i europejscy liderzy będą mieli okazję do refleksji - że w takich sytuacjach "bywamy bezsilni".
W czwartek podczas szczytu kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francoise Hollande mają przekazać reszcie przywódców swoje rekomendacje dotyczące przedłużenia sankcji wobec Rosji za agresję na Ukrainie. Niewykluczona jest też dyskusja o odpowiedzialności Moskwy za sytuację w syryjskim Aleppo.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.