Przywódcy państw UE nie dyskutowali w czwartek na szczycie w Brukseli o wprowadzeniu nowych sankcji wobec Rosji za wsparcie syryjskiego reżimu Baszara el-Asada - poinformował szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Syria
Jednym z tematów szczytu była sytuacja ludności cywilnej w Aleppo po zajęciu większości miasta przez wspierane przez Rosję siły reżimu. W październiku UE zagroziła Rosji, że rozważy "wszystkie możliwe opcje", jeśli nie ustaną bombardowania Aleppo. Według Tuska w czwartek przywódcy "byli bardziej radykalni niż kilka miesięcy temu". "Ale nie dyskutowaliśmy o nowych sankcjach" - powiedział.
Przyznał, że UE nie jest dość skuteczna w sprawie Syrii. "W obliczu brutalności syryjskiego reżimu i tych, którzy go wspierają, szczególnie Rosji i Iranu, nie jesteśmy tak skuteczni, jak chcielibyśmy być. Ale nie jesteśmy obojętni na cierpienia ludzi" - powiedział. "Wywieramy presję na innych globalnych aktorów, którzy są obecni w Syrii i wykorzystujemy wszystkie kanały dyplomatyczne. Cel jest jasny: natychmiastowe otwarcie korytarzy humanitarnych, by pomoc dotarła do Aleppo i aby (można było) ewakuować cywilów pod nadzorem międzynarodowym" - podkreślił. "Należy zapewnić pełen i niezakłócony dostęp całego personelu medycznego i pracowników humanitarnych. Ochrona cywilów jest absolutnym priorytetem" - dodał Tusk.
Jak mówił, UE jest największym dostarczycielem pomocy humanitarnej dla mieszkańców Syrii i na tym się koncentruje. "Wiem, że są inni, bardziej skuteczni w sprawie Syrii, "lecz niestety nie w udzielaniu pomocy humanitarnej, tylko w bombardowaniach..." - czyniąc aluzję do zaangażowania Rosji i Iranu po stronie Asada. "Nie jest możliwe zatrzymanie tego konfliktu siłą. UE nie ma intencji ani zdolności, by wykorzystać tego rodzaju środki czy metody. Ale przestańcie winić UE, bo Unia nie jest powodem tej tragedii w Aleppo i innych częściach Syrii" - powiedział szef Rady Europejskiej.
Ukraina
Tusk poinformował, że w zasadzie bez dyskusji przyjęto decyzję o przedłużeniu o kolejne pół roku sankcji gospodarczych na Rosję za zaangażowanie w konflikt na wschodzie Ukrainy. Jak powiedział, niektóre kraje wolałby przedłużenia tych restrykcji o 12 miesięcy, a nie o sześć. Za wydłużeniem sankcji o rok była m.in. Polska. "Od początku było jasne, że to co było możliwe, to utrzymanie aktualnego formatu, czyli przedłużenie sankcji o sześć miesięcy" - powiedział.
Według Tuska na razie za wcześnie jest, by ocenić w sposób odpowiedzialny, jaka będzie polityka nowej administracji prezydenckiej w USA wobec Rosji. "Mamy pewne sygnały, ale to na razie proces przygotowawczy. Musimy poczekać na formalną deklarację nowego prezydenta" Donalda Trumpa - dodał.
W czwartek przywódcy państw UE przyjęli też deklarację w sprawie umowy stowarzyszeniowej UE-Ukrainy, aby umożliwić Holandii ratyfikację tego porozumienia. "Ta decyzja odzwierciedla wszystkie obawy, wyrażone przez Holendrów w tegorocznym referendum. Ratyfikacja umowy stowarzyszeniowej jest ważna nie tylko dla Ukrainy, ale też dla geopolitycznej pozycji i wiarygodności UE" - powiedział Tusk. Holandia jako jedyne państwo UE nie ratyfikowała dotąd umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina, bo w kwietniu w niewiążącym referendum dwie trzecie głosujących wypowiedziało się przeciwko ratyfikacji. Deklaracja unijnych przywódców, wyjaśniająca, czym jest umowa, ma pozwolić rządowi w Hadze wybrnąć z sytuacji, nie ignorując przy tym obaw obywateli.
Obrona i bezpieczeństwo UE
Tematem szczytu była także wspólna polityka obrony i bezpieczeństwa UE oraz wzmocnienie współpracy z NATO. "Zobowiązaliśmy się do wzmocnienia współpracy i przeznaczenia większych środków na bezpieczeństwo i obronę" - powiedział Tusk. Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker poinformował, że przywódcy państw UE poparli przedstawiony przez KE plan wzmocnienia europejskiego sektora obronnego, który zakłada m.in. utworzenie Europejskiego Funduszu Obrony na badania i innowacje w tym sektorze oraz wspieranie ewentualnych wspólnych zakupów sprzętu wojskowego.
Negocjacje w sprawie Brexitu
Przywódcy państw 27 UE bez Wielkiej Brytanii zgodzili się w czwartek zaprosić przedstawicieli Parlamentu Europejskiego do udziału w spotkaniach przygotowujących negocjacje z Londynem w sprawie Brexitu - poinformował także Donald Tusk. Po zakończeniu unijnego szczytu w czwartek wieczorem szefowie państw i rządów spotkali się jeszcze w gronie 27 państw bez Wielkiej Brytanii, by przedyskutować sprawy organizacji negocjacji z Londynem w sprawie Brexitu. Według uzgodnień polityczną kontrolę nad procesem negocjacji będzie pełnić Rada Europejska (złożona z przywódców państw lub rządów krajów UE). Rozmowy ma prowadzić Komisja Europejska, której głównym negocjatorem jest francuski polityk Michel Barnier - relacjonował Tusk na konferencji prasowej po szczycie. Parlament Europejski domagał się jednak roli dla siebie w negocjacjach z Londynem.
Jak poinformował Tusk, po tych apelach przywódcy zgodzili się, że przedstawiciele Parlamentu Europejskiego będą zaproszeni na spotkania reprezentantów państw unijnych, przygotowujące negocjacje związane z Brexitem. "To może nie jest wystarczające, ale uważam, że będzie to konstruktywna metoda naszej współpracy" - powiedział Tusk.
Wcześniej w czwartek szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz oznajmił, że kierowana przez niego instytucja domaga się udziału w procesie negocjacji pomiędzy Brukselą a Londynem na temat warunków Brexitu. "Powiedziałem to dziś jasno. Rada Europejska musi zdać sobie sprawę, że Parlament Europejski będzie musiał wyrazić zgodę na porozumienie ws. Brexitu. To PE będzie odpowiedzialny za ratyfikację, gdy negocjacje zostaną zakończone w listopadzie 2018 r." - mówił na konferencji prasowej szef europarlamentu.
Jak podkreślił Schulz, negocjacje z Wielką Brytanią muszą przebiegać w pełnej współpracy wszystkich trzech unijnych instytucji: Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej. "Dziwny pomysł wykluczenia PE z rozmów jest dla mnie trudny do zrozumienia" - podkreślił szef PE. "Europarlament i parlamenty narodowe muszą być w ten proces włączone na poziomie europejskim i narodowym" - powiedział.
Negocjacje z Londynem jeszcze się nie rozpoczęły; nastąpi to po oficjalnej notyfikacji zamiaru wyjścia z UE, którą rząd brytyjski zapowiada do marca 2017 r.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.