W całej Polsce w II Niedzielę Adwentu po raz dziesiąty obchodzony będzie Dzień Modlitw i Pomocy Materialnej dla Kościoła katolickiego na Wschodzie. W tym roku Dzień ten przypada 6 grudnia.
Z tej okazji zostaną odprawione Msze św. w intencji katolików żyjących na terenach byłego Związku Sowieckiego a zebrane podczas nich środki finansowe zasilą różne projekty, których celem jest materialne wsparcie tamtejszego Kościoła katolickiego.
Jak wyglądają dzieje i obecna sytuacja wiernych zamieszkujących te rozległe obszary? Chociaż każdy z nowo powstałych po rozpadzie ZSRR w 1991 r. krajów, jak i działający tam Kościół lokalny mają swoją specyfikę, to jednocześnie istnieje między nimi sporo cech wspólnych. Katolicy stanowią tam mniejszość np. w postsowieckich republikach środkowoazjatyckich i w Azerbejdżanie, w których przeważa zdecydowanie islam. Również w krajach słowiańskich: Rosji, na Białorusi i Ukrainie, a także w Mołdawii i Gruzji, wierni to w większości nie katolicy, ale prawosławni, choć w tym wypadku proporcje układają się różnie i np. na Białorusi i Ukrainie, zwłaszcza w ich częściach zachodnich, katolicy obrządków łacińskiego i bizantyńskiego stanowią znaczącą część miejscowej ludności.
Wynika z tego szereg innych uwarunkowań. Najczęściej katolicy żyją tam w dużym rozproszeniu, na mniej lub bardziej rozległym obszarze, co oczywiście bardzo utrudnia pracę duszpasterską. Księża muszą niekiedy pokonywać duże odległości, aby dotrzeć do wiernych. Niewielka liczba katolików w parafiach sprawia również, że na ogół nie są oni w stanie utrzymać tych placówek i muszą liczyć przede wszystkim na wsparcie z zagranicy, m.in. dzięki zbiórkom podczas Dnia Modlitw i Pomocy Materialnej dla Kościoła katolickiego na Wschodzie.
Z życiem w diasporze wiąże się także problem relacji z przedstawicielami innych wyznań i religii. Stosunki te układają się różnie. Nieporozumienia i napięcia wynikają głównie z powiązań Kościołów i religii większościowych z miejscowymi władzami. Zarówno dominujący na tych ziemiach Rosyjski Kościół Prawosławny (RKP), jak i wspólnoty muzułmańskie w Azji Środkowej są na ogół bardzo blisko i ściśle związane ze strukturami rządowymi w swych krajach, co sprzyja faworyzowaniu tych wyznań przez państwo. Same władze natomiast niechętnie odnoszą się do wszelkich obcych Kościołów i religii, widząc w nich, zagrożenie swej tożsamości, bezpieczeństwa, czasem nawet integralności terytorialnej. Mimo trudności dialog międzywyznaniowy i międzyreligijny, szczególnie ten codzienny między wiernymi, jest dla Kościoła katolickiego koniecznością.
Innym bardzo istotnym czynnikiem łączącym Kościoły lokalne na terenie byłego ZSRR jest to, że przez całe dziesięciolecia doświadczyły one ciężkich prześladowań, podobnie zresztą jak wszystkie inne wspólnoty wyznaniowe. Tamte tragiczne czasy przyniosły niemal całkowitą zagładę Kościoła i ogromną rzeszę męczenników. Jak się podkreśla, dzięki ich ofierze zdołał on przetrwać.
O ile RKP, mimo ograniczeń i utrudnień, miał swoje struktury: parafie, diecezje, biskupów, klasztory, seminaria i akademie duchowne itp., to Kościół katolicki na całym ogromnym obszarze dawnego Związku Sowieckiego (poza Litwą, Łotwą i w niewielkim zakresie zachodnimi regionami Białorusi i Ukrainy) nie posiadał niczego i strukturalnie nie istniał. W czasach komunistycznych na rozległym terenie europejskiej części Rosji były czynne tylko dwa kościoły katolickie: w Moskwie i Leningradzie. Nieco lepiej sytuacja przedstawiała się w części azjatyckiej, zresztą ponad dwukrotnie większej od europejskiej, ale w żadnej z nich nie było ani parafii, ani diecezji, ani biskupów ani jakichkolwiek innych instytucji, które są niezbędne do normalnego działania każdej wspólnoty religijnej.
Gdy na wiosnę 1991 stało się możliwe utworzenie przez Jana Pawła II pierwszych regularnych struktur katolickich w ówczesnej sowieckiej Rosji, oznaczało to w istocie odrodzenie Kościoła katolickiego w tym kraju po prawie 75 latach. Należy o tym pamiętać, gdy słyszy się zarzuty o tzw. prozelityzmie katolickim, czyli o rzekomym przeciąganiu przez Kościół na swoją stronę wiernych z innych wyznań, zwłaszcza prawosławnych.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.