Nowe wielotysięczne demonstracje przeciwników prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro, odbyły się w sobotę w Caracas i w wielu miastach kraju. Potępiano represje władz i domagano się ustąpienia prezydenta. Maduro oskarżył przeciwników o przygotowywanie zamachu stanu.
W przemówieniu wygłoszonym do żołnierzy w stanie Carabobo, Maduro zapowiedział, że osoby "zatrzymane" zostaną postawione przed trybunałem wojskowym pod zarzutem przygotowywania zamachu stanu i zachęcania USA do interwencji zbrojnej. Maduro nie sprecyzował jednak liczby oskarżonych, ani czy są to cywile, czy wojskowi.
Tymczasem w stolicy kraju Caracas i w wielu innych miastach demonstrowano przed bazami i instalacjami wojskowymi protestując przeciwko brutalności armii. W tym tygodni od kul żołnierzy zginęło dwóch kolejnych młodych demonstrantów co zwiększyło łączną liczbę ofiar śmiertelnych protestów do 75. "Ci młodzi oddali swoje życie dla nas i jesteśmy tutaj aby powiedzieć - dość ! Jestem tu dla nich. To są wszystko moje dzieci" - powiedziała dziennikarzom 63-letnia Mirian Suarez.
Protesty przeciwko bardzo niepopularnemu prezydentowi trwają już od 85 dni a kraj pogrąża się w coraz głębszym kryzysie gospodarczym.
35-latek, który zaatakował bo był niezadowolony z przebiegu procesu leczenia, jest w rękach policji.
Prawo to utracił na mocy decyzji papieża Franciszka, podjętej w 2020.
"Jesteśmy w kontakcie z dostawcą usług w celu rozwiązania problemu" .
Opinia rzecznika TSUE w związku z pytanie sądu o status sędzi wybranej przez KRS po 2018 r.
Lider zwycięskich liberałów zapowiada współpracę z partnerami innymi niż USA.