Wypowiedź Lecha Wałęsy krytycznie oceniająca polityczne przywództwo USA posłużyła w czwartek prawicowemu komentatorowi jako pretekst do ataku na prezydenta Baracka Obamę.
Gospodarz programu w konserwatywnej telewizji Fox News, Sean Hannity, zaczął w swój czwartkowy show od zacytowania byłego polskiego prezydenta, który w czasie niedawnej wizyty w USA mówił o słabnącej, jego zdaniem, pozycji i przywódczej roli Ameryki na świecie.
"Stany Zjednoczone przewodzą światu militarnie i politycznie, ale stają się coraz słabsze. Nie przewodzą już moralnie i politycznie. USA były zawsze nadzieją dla wszystkich narodów. Była nadzieja, kiedykolwiek coś szło źle, że można liczyć na Stany Zjednoczone. Dziś straciliśmy tę nadzieję" - powiedział były przywódca Solidarności w Chicago, kiedy przebywał tam w połowie stycznia.
Hannity, którego talk-show należy do najpopularniejszych programów telewizyjnych, przytoczył i zinterpretował te słowa jako zawoalowaną krytykę administracji Obamy - chociaż Wałęsa nie wspomniał o amerykańskim prezydencie.
Prawicowy komentator zapytał swego gościa w programie, byłego republikańskiego przewodniczącego Izby Reprezentantów Kongresu USA, Newta Gingricha, czy podziela pogląd, że Ameryka słabnie i traci autorytet pod rządami Obamy.
Gingrich zgodził się z nim i przypomniał zasługi Wałęsy w obaleniu komunizmu.
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.