Trwa wizyta ad limina szkockich biskupów. Oprócz ogólnego spotkania z całym episkopatem Benedykt XVI przyjął poszczególnych hierarchów na prywatnych audiencjach. Z przewodniczącym Konferencji Episkopatu Szkocji kard. Keithem Patrickiem O'Brienem rozmawia Radio Watykańskie.
Ewangelia dotarła do Szkocji już IV w. Jednakże między innymi na skutek ciągłych najazdów, zwłaszcza ze strony Wikingów, tamtejszy Kościół ustabilizował się dopiero w XI w. za panowania królowej Małgorzaty. Jako najdalej wysunięty na północ zakątek chrześcijańskiego świata Szkocja cieszyła się szczególnym zainteresowaniem ze strony papieży, którzy nazywali ją „Szczególną córką Kościoła rzymskiego” (Specialis filia romanae Ecclesiae). Tamtejszy Kościół był blisko związany ze szkockim społeczeństwem i jego niepodległościowymi aspiracjami. W dobie reformacji w Szkocji powstał Kościół prezbiteriański. Katolicyzm utrzymał się w górach i na wyspach. Dziś katolicy stanowią 13 proc. społeczeństwa. Do sakramentów przystępuje jedna trzecia wierzących. Tamtejszy Kościół jest podzielony na dwie archidiecezje i sześć diecezji.
O szczegółową prezentację tamtejszego Kościoła poprosiliśmy kard. Keitha Patricka O’Briena, przewodniczącego episkopatu Szkocji:
Kard. K. P. O’Brien: Szkocja to niespełna 5 mln mieszkańców, z czego 700-750 tys. osób stanowią katolicy. Nie wszyscy są oczywiście praktykujący. Katolicy są obecni praktycznie w całym kraju, lecz najwięcej jest ich w części centralnej, między Glasgow i Edynburgiem. Do Glasgow przez długie lata przybywali Irlandczycy i dlatego właśnie tam znajduje się największa koncentracja katolików. Na wschodzie kraju katolików jest znacznie mniej, ok. 10 proc. społeczeństwa.
- Szkocja to również liczne wyspy. Czy dla Kościoła to poważny problem?
Kard. K. P. O’Brien: Tak, dla tamtejszych biskupów problem jest już sama podróż. Ale na wyspach, jak i na zachodzie kraju wiara jest najsilniejsza. Na wiele z tych wysp nie dotarła reforma protestancka, dlatego ich mieszkańcy niemal w stu procentach to katolicy. To jest pozytywne. Ale jest też prawdą, że biskupi mają problemy z utrzymaniem regularnych kontaktów z tymi wspólnotami. Jednakże, dzięki Bogu, możemy liczyć na naszych kapłanów, którzy mają silną wiarę i potrafią ją zachować zarówno na wyspach, jak i w innych regionach kraju.
- Szkocja doświadczyła też silnego napływu migrantów. Wielu z nich to katolicy, jak Polacy, Filipińczycy czy migranci z Ameryki Południowej. Jak wpłynęło to na wizerunek Kościoła i jakie wzywania się z tym wiążą?
Kard. K. P. O’Brien: Ożywiło to naszą wiarę. Podziwiamy migrantów z Europy Wschodniej, zwłaszcza Polaków. Mamy tu także, zwłaszcza we wschodniej Szkocji, wielu polskich kapłanów, którzy posługują w naszych parafiach, w szczególności pallotynów czy salwatorianów, a także księży diecezjalnych, którzy pracują z migrantami. Dziś w Szkocji jest już około 25 polskich kapłanów. W naszej katedrze posługują natomiast księża filipińscy. Mamy też pięciu kapłanów obrządku syromalabarskiego, którzy posługują chrześcijanom indyjskim. W ten sposób rozwiązaliśmy problem duszpasterstwa migrantów: dzięki kapłanom, którzy byli gotowi przyjechać tu za swymi rodakami. To samo zresztą działo się kilkadziesiąt lat wcześniej, kiedy mieliśmy do czynienia z masową migracją z Irlandii i Włoch. A zatem ten napływ migrantów był dla naszego Kościoła silnym bodźcem. Na przykład w mojej katedrze są dwie Msze w języku polskim i Polacy na nowo zapełniają moją katedrę. Około tysiąca osób na każdej Mszy. I jest to widzialny znak Kościoła, kultu.
- Czy Kościół pomaga też w ich integracji, w rozpoczęciu nowego życia w Szkocji?
Kard. K. P. O’Brien: Tak, myślę, że tak. Zajmują się tym specjalne ekipy w naszych parafiach. Ponadto te różne wspólnoty wiernych spotykają się ze sobą w kościelnych lokalach, kafejkach przed czy po Mszy. A w wielkie święta, jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc, często wspólnie sprawujemy nabożeństwa, aby te różne grupy mogły się zintegrować z katolicką wspólnotą w Szkocji i ze społeczeństwem jako takim.
- W przeszłości Szkocja była też areną sekciarskich podziałów między katolikami i protestantami. Na ile udało się przezwyciężyć ten problem?
Kard. K. P. O’Brien: Być może istnieją jeszcze pewne przejawy owego sekciarstwa, ale raczej w zachodniej Szkocji. Wspólnota katolicka wyrosła tu z klasy robotniczej. Teraz jednak katolicy są obecni we wszystkich kategoriach społecznych i dlatego są też bardziej szanowani. Kościół katolicki odegrał też istotną rolę w miejscowym ruchu ekumenicznym. Dziś jesteśmy już pełnoprawnym członkiem Akcji Kościoły Razem. Uczestniczymy też w Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan. Ale ekumenizm to nie tylko te wielkie okazje. Mogę powiedzieć, że dobrze ze sobą współpracujemy przez cały rok bez żadnych napięć. Myślę więc, że owe sekciarskie podziały przejawiają się bardzo rzadko i oczywiście nie w tak radykalnej formie, jak w przeszłości.
Zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży.
Liczbę ofiar szacuje się na 300 tys. kobiet i 25 tys. mężczyzn.
Po ataku poinformowano, że uderzenie było wymierzone w centra dowodzenia Hezbollahu.
Na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.
Widoczne były także zmiany dotyczące płci używających i ich pochodzenia etnicznego.