Bierność i frustracja to zagrożenia, z jakimi muszą zmierzyć się świadkowie zmartwychwstania Chrystusa – mówił o tym do wiernych zebranych w Wielkanoc w archikatedrze lubelskiej abp Józef Życiński.
Metropolita przypomniał, że zmartwychwstanie Jezusa niesie ze sobą przesłanie jedności wszystkich ludzi odkupionych przez Jego dzieło zbawcze. - Dzięki temu nie ma dla chrześcijanina zwalczających się grup, wrogich klas, opozycji, które kierują się tak różnymi programami partyjnymi, że zapominają o podstawowej ludzkiej godności, jest podstawowa prawda o człowieku odkupionym przez Chrystusa – mówił.
Wskazując, w jakim kierunku powinno iść dziś świadectwo chrześcijan, zauważył, że dziś pojawiły się inne niż chęć ukrycia prawdy o zmartwychwstaniu problemy. - Podstawowe zagrożenie dla naszego pokolenia to bierność. Nie walczyć z Kościołem, ale nie zwracać uwagi. Sprowadzić przeżycia zmartwychwstania Pańskiego do poziomu folkloru, śmigusa i nie wychodzić poza to; nie mówić, co dokonało się w dziele zbawczym Chrystusa, ograniczyć Wielkanoc do święconki, spacerów, i towarzyskich spotkań. To, że On wtedy okazał swoją moc i solidarność z człowiekiem dotkniętym brzemieniem grzechu, zepchnąć na margines – powiedział abp Życiński. Dlatego, podkreślił, pierwsza rzecz w przeżywaniu radości Wielkiej Nocy, to nie dać się ogarnąć bierności, apatii i stereotypom zabijającym refleksję.
Zauważył także, że pierwsi świadkowie zmartwychwstania, mimo niepełnego zrozumienia sytuacji, potrafili się cieszyć. - Tej postawy nieraz brakuje w naszym przeżywaniu chrześcijaństwa. Nieraz spotykamy chrześcijan pełnych pretensji do całego świata. Tam widzą zło, tutaj zepsucie i demonstrują jedynie swoje krytyczne uwagi. Niewiasty też z tajemnicy zmartwychwstania mogły zrobić ciąg bolesnych, smutnych wydarzeń, ale nie rozumiejąc sytuacji potrafiły krok po kroku odkrywać fascynującą Bożą rzeczywistość – zaznaczył.
- W tej perspektywie tak bardzo potrzeba świadków Chrystusowej radości, abyśmy w świecie, gdzie wielu specjalizuje się w kolekcjonowaniu zła, gdzie usiłuje się twierdzić, że nie istnieją żadne autorytety, o zmarłych usiłuje się mówić wyłącznie źle, nawet gdy przed rokiem pisało się o nich wyłącznie pozytywne recenzje, gdzie brakuje nieraz elementarnego poczucia solidarności, z wartościami, z bliskimi, ze świadkami ludzkiej kultury, byśmy w perspektywie zmartwychwstania ukazywali zmienioną hierarchię, zachwycali się pięknem, podkreślali godność człowieka, umieli uszanować to, co Boże – powiedział metropolita.
Jako postawę, którą chrześcijaństwo powinno przezwyciężyć, wskazał też frustrację. Przywołał słowa Rene Girarda, który frustrację wskazywał jako jedno z głównych zagrożeń kulturowych w cywilizacji żyjącej pogonią za sukcesem. Za frustracją zaś i zazdrością idzie konieczność wskazania kozła ofiarnego. - W różnych środowiskach różnie się tego kozła określa. Jako problem w Europie sygnalizuje się, że w wielu krajach kozła ofiarnego usiłuje się szukać wśród imigrantów – zauważył abp Życiński. Podkreślił, że w dyskusji o imigrantach nieraz do głosu dochodzą populiści polityczni, mówiący językiem radykalizmu i proponujący proste rozwiązania dla skomplikowanych zagadnień.
- Naszym zadaniem jest to, aby naśladować styl tych świadków Ewangelii, o których mówią czytania na najbliższe dni – wzywał metropolita. Dodał, że świadectwo tego stylu można znaleźć w świętych naszych czasów, ks. Jerzym Popiełuszce czy Janie Pawle II. - Żaden z nich nie równał do stylu swoich prześladowców. Język lekceważenia tych, którzy zachowywali się poniżej ludzkiej godności, język pogardy, nie był nigdy językiem chrześcijaństwa – podkreślił. - Zadanie dla świadków prawdy o zmartwychwstaniu sprowadza się do tego, byśmy nie naśladowali tych, którzy wyrośli z pogańskiej nienawiści, ale byśmy byli świadkami zmartwychwstania, byśmy pamiętali o tym, że wszyscy stanowimy jedną rodzinę ludzką odkupioną przez Chrystusa, nawet gdy w tej rodzinie są ludzie zagubieni, którzy zatracili elementarną wrażliwość, solidarność, naszym obowiązkiem jest modlić się w ich intencji i dążyć do świętości, a nie naśladować to, co prymitywne, agresywne i puste – powiedział.
Przypomniał też o zadaniach rodziny, która powinna kierować uwagę w stronę ideałów świętości. - W świątecznych spotkaniach umiejmy dołożyć troski o to, by atmosfera naszych rodzin była ożywiana przez tę najbardziej fundamentalną prawdę o Bogu, który jednoczy rodzinę ludzką i przypomina o jej godności. Przypominajmy naszym bliskim o hierarchii wartości, którą oni w wirze życia zagubili, marząc przede wszystkim o sukcesie – mówił.
Jako przykład podał wyjazdy do pracy za granicę i ich konsekwencje. - Ślubowana przed laty miłość staje się czymś abstrakcyjnym, mimo że wszyscy w rodzinie mają dobre intencje, bo chcą poprawić swój byt. Czymś ogromnie ważnym jest przypomnieć, że więzy międzyludzkie konieczne do kształtowania dzieci, że atmosfera odpowiedzialności za świętość współmałżonków i ich najbliższych jest czymś ważniejszym niż najnowszy typ mercedesa. Trzeba uświadamiać, że poziom kultury naszych rodzin nie da się zredukować do poziomu materialnego – mówił metropolita. Zwrócił też uwagę na poświęcenie rodziców dzieci z zespołem Downa. - O rodzicach, którzy podjęli trud wychowania i potrafią się poświęcać, by dziecko cierpiące wprowadzać do wspólnoty i być z nim, którzy przeżywają wiele zagrożeń i wyzwań a starają się okazać piękno i szlachetność swej duszy, można powiedzieć wiele ważniejszych ocen niż o tych, którzy zdążyli wybudować bardziej elegancką willę niż sąsiad – powiedział. - To jest świadectwo naszej kultury chrześcijańskiej, w której nigdy nie wolno nam stosować zasady „cel uświęca środki”, nigdy nie wolno nam wędrować na skróty do sukcesu, trzeba widzieć całą rodzinę ludzką żyjąca w perspektywie prawdy o zmartwychwstaniu, gdzie dobro zwycięża zło - dodał.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.