Z lasu pod Smoleńskiem w środę przez cały dzień wywożono fragmenty samolotu prezydenckiego Tu-154M, który rozbił się tam w sobotę. Szczątki maszyny transportowane są na specjalnie przygotowany plac na lotnisku Siewiernyj, gdzie zajmą się nimi eksperci.
Siewiernyj to lotnisko, na którym miała lądować polska maszyna. Elementy rozbitego samolotu rozrzucone są na obszarze około 700 metrów kwadratowych. Prace utrudnia błotnisty grunt.
Ratownicy resortu ds. sytuacji nadzwyczajnych zaczęli od wywiezienia najmniejszych szczątków maszyny. Ręcznie ładowali je na samochody ciężarowe i wywozili. Później przystąpili do transportu większych elementów, w tym części kadłuba. Wiele z nich waży po kilka ton.
Dlatego ratownicy, specjaliści Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) i śledczy długo zastanawiali się, czy wywozić je w całości, czy ciąć. Na miejsce dostarczono już nawet odpowiedni sprzęt - piły i różne urządzenia hydrauliczne. Ostatecznie zdecydowano - domagali się tego śledczy - że duże fragmenty w miarę możliwości będą wywożone w ich pierwotnym stanie, co pozwoli odtworzyć maksymalnie pełny obraz katastrofy TU-154M.
Ratownicy mają do dyspozycji około 60 jednostek sprzętu.
Kierujący ich pracami szef delegatury ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych w Smoleńsku Michaił Osipienko obiecał, że wszystko, co zdołają oni podnieść za pomocą swojego sprzętu, zostanie dostarczone na lotnisko Siewiernyj w takim stanie, w jakim zostało znalezione. "To, czego nasz sprzęt nie wyciągnie, będzie cięte na mniejsze fragmenty" - powiedział. Dodał, że niektóre elementy trzeba wydobywać z bagnistego gruntu.
Osipienko podkreślił, że wszystkie szczegóły tych prac są uzgadniane z grupą śledczą. Szef ratowników spodziewa się, że wywożenie wraku zajmie jeszcze co najmniej dwa dni.
Podniesiono i wywieziono już m.in. część skrzydła z podwoziem. Do największych fragmentów rozbitej maszyny buduje się podjazdy z płyt betonowych. Bez tego nie można byłoby wprowadzić na miejsce ciężkiego sprzętu.
Równolegle trwają czynności śledcze. Nadzorują je szef komitetu śledczego przy prokuraturze generalnej Aleksandr Bastrykin i naczelny prokurator wojskowy Polski Krzysztof Parulski.
Na miejscu wciąż znajdowane są fragmenty ciał. Zbierane są też rzeczy osobiste ofiar. Pod wrakiem odnaleziono wieniec, który na Polskim Cmentarzu Wojennym w Lesie Katyńskim miał złożyć prezydent RP Lech Kaczyński. Ratownicy złożyli go przed głazem, ustawionym w poniedziałek na miejscu katastrofy.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.