Ponad trzy godziny trwały w Spale (Łódzkie) uroczystości pogrzebowe generała Tadeusza Buka, dowódcy Wojsk Lądowych RP, który zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Uroczystości odbyły się z pełnym ceremoniałem wojskowym.
Nad grobem oddano trzy salwy honorowe. Symboliczny hołd generałowi oddał przelatujący nad cmentarzem klucz śmigłowców 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego. Z jednego ze śmigłowców zrzucono płatki kwiatów. W uroczystościach brał udział chór i orkiestra wojskowa.
W pożegnaniu gen. Buka uczestniczyli m.in. minister obrony narodowej Bogdan Klich i pełniący obowiązki szefa sztabu generalnego generał broni Mieczysław Stachowiak. Wśród ok. 2 tys. osób towarzyszących generałowi w ostatniej drodze, oprócz władz państwowych i samorządowych, najliczniej reprezentowani byli przedstawiciele wojska.
"Ta uroczystość to prawdziwa manifestacja jedności sił zbrojnych" - powiedział PAP rzecznik dowództwa sił lądowych Tomasz Szulejko.
Przed rozpoczęciem nabożeństwa żałobnego w kaplicy polowej Kościoła NMP Królowej Polski w Spale odczytano dwa postanowienia pełniącego obowiązki prezydenta RP marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Pierwsze dotyczyło awansu generała dywizji Tadeusza Buka na stopień generała broni. Drugie - odznaczenia generała broni Tadeusza Buka Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Poduszkę z orderem przy trumnie gen. Buka złożył gen. dywizji Edward Gruszka.
Mszę żałobną w intencji generała Buka celebrował ordynariusz radomski ks. biskup Henryk Tomasik. Homilię wygłosił dziekan wojsk lądowych ks. płk Dariusz Kowalski, który podkreślił, że gen. Buk cieszył się ogromnym szacunkiem i autorytetem swoich podwładnych. "W wojsku czuł się spełniony. Żołnierska pasja szła w parze z najwyższymi kompetencjami. Oficer kompletny. Człowiek o niezwykle szerokich horyzontach myślowych. Bezwzględnie zwalczał mentalne zacofanie. Dążył do upowszechnienia w armii nowych technologii. Sprzeciwiał się wszechobecnej biurokracji" - mówił o generale Buku dziekan wojsk lądowych.
W trakcie nabożeństwa do Spały z ogólnopolskich uroczystości żałobnych w Warszawie przyjechali m.in. minister obrony narodowej Bogdan Klich i pełniący obowiązki szefa sztabu generalnego generał broni Mieczysław Stachowiak.
Po zakończeniu mszy żałobnej trumna z ciałem generała Buka została wyprowadzona z kaplicy polowej w asyście kompanii reprezentacyjnej wojsk lądowych. Na oddalony o dwa km od kaplicy cmentarz komunalny w Spale trumnę przewieziono na lawecie armatniej. Za trumną prowadzony był ulubiony koń generała.
Kilkadziesiąt metrów przed wjazdem lawety z trumną generalską na niewielki cmentarz w Spale doszło do nieszczęśliwego wypadku. Jeden z żołnierzy idących przy trumnie upadł i dostał się pod koła lawety. Z obrażeniami nóg został odwieziony do szpitala.
Podczas uroczystości na cmentarzu minister Klich powiedział m.in., że generał był odważnym żołnierzem i prawym człowiekiem.
"Jestem głęboko przekonany, że twój sędziwy ojciec, twoje rodzeństwo, twoja żona, twoje córki i twój syn mogą być dumni nie tylko z tego, co zrobiłeś, ale z tego jakim byłeś. Bo tak naprawdę w takich momentach wspominamy nie tylko nasze dokonania, ale wspominamy przede wszystkim kto, kim był. Byłeś odważnym żołnierzem i prawym człowiekiem, i takim pozostaniesz w naszej pamięci" - powiedział Klich.
Minister podkreślił, że nie tak miała wyglądać jego pierwsza wizyta w Spale u gen. Buka. "Nie tak miało być, kiedy umawialiśmy się na moją pierwszą wizytę u twojej rodziny w Spale. Nie ma też nikogo innego, kto razem z nami umawiał się na tę wizytę. Nie ma generałów Gągora, Kwiatkowskiego i Potasińskiego. Nie ma też samolotu, w którym umawialiśmy się na to spotkanie" - mówił Klich.
Podkreślił, że generał Buk należał do jego najbliższych współpracowników.
Na grobie generała Buka dziekan wojsk lądowych ks. płk Dariusz Kowalski złożył m.in. krzyż przywieziony przez generała z Afganistanu. Krzyż został zrobiony przez polskich żołnierzy z odłamków granatów użytych w akcjach przeciwko nim. Głowę Chrystusa wykonano z kuli wyjętej z ciała polskiego żołnierza. "To prawdziwa relikwia" - powiedział o krzyżu ks. płk Kowalski.
Urodzony 15 grudnia 1960 roku w Mójczy (woj. świętokrzyskie) Tadeusz Buk związał swoje życie z ziemią tomaszowską. Po siedmiu latach spędzonych w jednostkach w Tomaszowie Mazowieckim i Glinniku wybudował dom w pobliskiej Spale i osiadł tam wraz z rodziną, żoną i trójką dzieci - dwiema córkami i synem.
Oficerskie szlify Buk zdobył w 1984 roku po ukończeniu poznańskiej Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Pancernych. Służbę rozpoczął w 29. Pułku Czołgów Średnich. Obejmował kolejno stanowiska dowódcy plutonu, dowódcy kompanii, szefa sztabu batalionu czołgów. W 1987 roku ukończył Wyższy Kurs Doskonalenia Oficerów i został dowódcą batalionu czołgów. W roku 1993 ukończył Akademię Obrony Narodowej i objął stanowisko zastępcy dowódcy 10. Batalionu 6. Brygady Desantowo-Szturmowej.
Następnie został wyznaczony na stanowisko szefa sztabu - zastępcy dowódcy w 18. Batalionie Desantowo-Szturmowym. W 1994 roku przybył do Dowództwa 6. Brygady Desantowo-Szturmowej na stanowisko szefa Wydziału Operacyjnego.
W 1995 roku ukończył kurs dla dowódców pułków w Akademii Obrony Narodowej i przyszedł do Nowego Glinnika tworzyć 2. Pułk Kawalerii Powietrznej. "Był tą postacią, tym dowódcą, który tworzył podwaliny kawalerii na ziemi tomaszowskiej. Dowódcą i żołnierzem był wspaniałym" - wspominał rzecznik 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego kpt. Sławomir Miszczuk.
W czerwcu 1998 roku rozpoczął podyplomowe studia dowódczo-sztabowe w Leavenworth w USA. 12 marca 1999 roku to właśnie ówczesny major Buk dokonał podniesienia polskiej flagi podczas uroczystości przystąpienia Polski do Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, w audytorium Biblioteki Harry'ego Trumana w Independence w stanie Missouri.
W 1999 r. objął stanowisko zastępcy dowódcy 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. W latach 2000-2001 szkolił się w Joint Forces Staff College, National Defense University w Norfolk (USA), a w 2002 roku ukończył studia operacyjno-strategiczne w Akademii Obrony Narodowej i został dowódcą 34. Brygady Kawalerii Pancernej.
W sierpniu 2004 roku został awansowany do stopnia generała brygady, a następnie wyznaczony na stanowisko zastępcy dowódcy IV zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku. Po powrocie z misji w 2005 roku wyznaczony został do pełnienia obowiązków zastępcy dyrektora Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO.
W styczniu 2007 roku skierowany został do Afganistanu. Był zastępcą dowódcy Połączonego Dowództwa do spraw Budowania Afgańskiego Systemu Bezpieczeństwa. Po powrocie objął dowództwo 1. Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej.
W lipcu 2007 roku Buk został awansowany do stopnia generała dywizji i wyznaczony na stanowisko dowódcy IX zmiany PKW w Iraku. Dowodząc Wielonarodową Dywizją Centrum-Południe dokonał zmiany taktyki działania. 15 września 2009 roku prezydent Lech Kaczyński wyznaczył gen. Buka na stanowisko Dowódcy Wojsk Lądowych.
Gen. Buk był humanistą i wybitną postacią z wieloma pasjami. Doskonale znał angielski i łacinę, interesował się greką. Był dobrym tenisistą, jeździł konno i biegał. Był też świetnym myśliwym.
Zginął 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.