Prezydent Lech Kaczyński zginął w drodze na uroczystości w Katyniu, gdzie miał wygłosić ważne słowa przypominające o tragedii z roku 1940. (...) Już nie zdążył wezwać, „by katyńska rana mogła się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić” - powiedział na zakończenie Mszy pogrzebowej Marszałek Sejmu, Bronisław Komorowski.
Publikujemy pełną treść jego przemówienia.
Przemówienie Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego podczas mszy św. pogrzebowej Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Marii Kaczyńskiej -
18 kwietnia 2010 r., Bazylika Mariacka w Krakowie
Panie Prezydencie przed Panem już ostania droga. Droga ostatnia, ale piękna prowadząca stąd z Kościoła Mariackiego w kierunku Wzgórza Wawelskiego. Za chwilę zabrzmi Dzwon Zygmunta.
Za chwilę głos Dzwonu przetnie żałobną ciszę. Głos tego Dzwonu od stuleci wieści Polakom radość albo grozę.
Wieści od pięciu stuleci polskie triumfy i polskie dramaty: bił na zwycięstwo Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, na przysięgę Tadeusza Kościuszki gdy ruszał w bój o Polskę, bił gdy wybuchła II wojna światowa, gdy na Stolicę Piotrową wybrano naszego Rodaka i gdy zmarł Jan Paweł II. Przez wieki witał żegnał wybitnych Polaków głosząc ich zasługi dla Ojczyzny.
10 kwietnia Dzwon Zygmunta głosił tragiczną śmierć córek i synów polskiego narodu, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem. Dzisiaj też zabrzmi, żegnając Pana, Panie Prezydencie, żegnając Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, pierwszego obywatela Rzeczpospolitej, który odszedł nagle i zbyt wcześnie. Odszedł na wieczną wartę. Odszedł na wieczną wartę po długotrwałej, wytężonej pracy i służbie. I tej z czasów walki o niepodległość w okresie antykomunistycznej opozycji i tej w czasach gdy trzeba było służyć w Związku Zawodowym „Solidarność” – wielkim ruchu polskim, który przyniósł niepodległość demokracji. I w czasach gdy trzeba było służyć w ramach służby państwowej po ’89 roku.
Żegnamy także dzisiaj razem z Panem Prezydentem jego małżonkę Marię Kaczyńską. Kobietę mądrą i odważną. Otwartą i serdeczną, która zawsze chętnie pomagała ludziom. Wierzymy w to, że po tamtej stronie Pani Prezydentowa będzie dalej z serdeczną troską opiekowała się mężem, Prezydentem Polski.
Prezydent Lech Kaczyński zginął w drodze na uroczystości w Katyniu, gdzie miał wygłosić ważne słowa przypominające o tragedii z roku 1940. Już nie zdążył wypowiedzieć tych zdań, ważnych zdań, że „Katyń był bolesną raną polskiej historii i że na długie dziesięciolecia zatruł relacje między Polakami i Rosjanami”. Już nie zdążył wezwać, „by katyńska rana mogła się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić”.
Ten swoisty testament Prezydenta Lecha Kaczyńskiego trzeba wypełnić dobrą treścią zbliżenia i pojednania.
70 lat temu tysiące polskich oficerów, wybitnych często reprezentantów polskiej elity, polskiej inteligencji, wywieziono z obozów i z więzień NKWD, a następnie zamordowano strzałem w tył głowy.
Przez całe pokolenia Polacy byli skazani na milczenie o Katyniu. Niestety, wolał o tym milczeć również wolny świat, a w Polsce za prawdę o Katyniu płaciło się czasami wysoką cenę. Konsekwentne dążenie do prawdy o Katyniu stało się jednym z ideowych fundamentów III Rzeczypospolitej po 1989 r. Dzisiaj, częściowo za sprawą drugiego dramatu pod Smoleńskiem o Katyniu mówi świat.
Historia przyznaje rację wielkiemu Rosjaninowi, przyjacielowi Polaków Aleksandrowi Hercenowi, który mówił, że „to, co złudne i nieistotne, odpada, a pozostaje to, co wieczne – prawda”. Tak, prawdę można jedynie skrywać, ale prawda nigdy nie umiera.
Wierzymy więc dziś, że marzenie wielu szlachetnych Rosjan, zwłaszcza tych ze stowarzyszenia „Memoriał”, których miał uhonorować w Katyniu prezydent Lech Kaczyński, może się w końcu ziścić, że poznamy cała prawdę o zbrodni katyńskiej.
Nadzieję na to dają słowa i gesty ze strony rosyjskiego społeczeństwa, słowa i gesty ze strony prezydenta obecnego tutaj w Krakowie i premiera Rosji oraz wiele, wiele przejawów ciepła i zrozumienia dla ogromu dramatu ze strony rosyjskiego społeczeństwa, co cenimy sobie niezwykle. Przyjmujemy z otwartym sercem i z ogromną nadzieją.
Chcemy wszyscy razem, chcemy wszyscy Polacy podziękować wielu rządom, także wielu premierom, wielu ministrom, którzy są dzisiaj tutaj w Krakowie obecni. Ale chcemy także wielu ludziom na całym świecie podziękować ze szczerego polskiego serca za słowa współczucia i solidarności w tych trudnych dla nas dniach. Dziękujemy wszystkim, którzy są dzisiaj z nami, którzy są dzisiaj z Polską.
Jestem pewien, że na długo zapadną w naszej pamięci słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych, który w obliczu smoleńskiej tragedii zapewniał, że „w takich chwilach wszyscy jesteśmy Polakami”.
Katastrofa smoleńska kieruje nasze myśli ku ważnym polskim sprawom.
Śmierć wybitnych przedstawicieli naszego Narodu jest dla wszystkich niepowetowaną stratą. Odeszli ludzie różnych wyznań, różnych profesji, różnych sympatii politycznych.
Dzisiaj majestat śmierci przywraca jednak właściwe proporcje podziałom i konfliktom. Nie usuwa tego, co nas różniło, ale wydobywa to, co jest nadrzędne. Zyskują na znaczeniu dobre słowa, dobre myśli i dobre, słuszne czyny. Czyste wspomnienia z czasów walki o wolność i wielkość Polski.
Z czasów marzeń o Polsce solidarnej. Z czasów także marzeń Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Na naszych oczach przecież wiele z tych marzeń się spełniło: od 20 lat Polska jest krajem wolnym, wolna jest także cała Europa środkowo – wschodnia.
Polska jest krajem suwerennym, stabilnym, ważnym partnerem w integrującej się Europie. Jest demokratyczna i bezpieczna.
Dzisiaj głos Dzwonu Zygmunta wzywa nas wszystkich, aby śmierć 96 Polek i Polaków, śmierć polskiego Prezydenta i jego małżonki, nie była ofiarą daremną. Aby poczucie wspólnoty opłakującej tragicznie zmarłych pielgrzymów polskiej sprawy, przyniosło dobre owoce. Abyśmy pogrążeni w żałobie potrafili wspólnie stanąć po stronie wolności, solidarności i prawdy.
Wzywa nas do dobrej woli i życzliwości trwalszej niż czas żałoby.
Wzywa do pojednania polsko - polskiego. Wzywa do pojednania z narodem rosyjskim w imię przezwyciężania dramatu Katynia.
Już za chwilę ciszę, żałobną ciszę przetnie dźwięk Dzwonu.
Kolejne polskie pokolenie, kolejni synowie i córki dumnego narodu dobrze zasłużyli się Ojczyźnie.
Żegnamy, Panie Prezydencie.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.