Był człowiekiem wielu wspólnot, uczestnicząc w życiu publicznym, nigdy nie rezygnował z ugruntowanych zasad - powiedział abp Sławoj Leszek Głódź o Macieju Płażyńskim.
Metropolita gdański przewodniczył w środę 21 kwietnia uroczystościom pogrzebowym byłego marszałka Sejmu, które odbyły się w Bazylice Mariackiej w Gdańsku.
W uroczystościach pogrzebowych Macieja Płażyńskiego - prezesa Stowarzyszenia "Wspólnota Polska", byłego posła, senatora, marszałka Sejmu, uczestniczyli m.in. premier Donald Tusk i członkowie rządu, przedstawiciele Kancelarii Prezydenta, władze województwa pomorskiego, kombatanci i przedstawiciele rodzin katyńskich. Przybyli także były prezydent Lech Wałęsa i przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek.
Wśród biskupów obecni byli abp Mieczysław Mokrzycki - metropolita lwowski obrządku łacińskiego, emerytowany metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski, bp pelpliński Jan Bernard Szlaga, bp toruński Andrzej Suski i bp elbląski Jan Styrna.
Przed rozpoczęciem Mszy poinformowano o odznaczeniu śp. Macieja Płażyńskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenie na ręce rodziny przekazał pełniący obowiązki prezydenta RP marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
W homilii abp Głódź nazwał Macieja Płażyńskiego "naszym bratem w wierze" oraz "wybitnym obywatelem Ojczyzny". - Pragniemy mu podziękować za jego prawe życie, w służbie wspólnoty narodu i Ojczyzny. Za wszelkie dobro, które pozostawił - podkreślił metropolita gdański.
Wspominając tragiczny dzień 10 kwietnia, gdy cała Polska dowiedziała się o katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem, abp Głódź przypomniał, że "tamta godzina - 8.56, przysporzyła Polsce grobów". - Opromieniona blaskiem Zmartwychwstania Pańskiego Ojczyzna stała się nagle ziemią opłakiwania, bolesnych pożegnań, pogrzebowej liturgii. Ileż matek, żon, mężów, dzieci stanęło nagle na Golgocie swego życia - mówił. Dodał, że pogrążona w bólu, zadumie i żalu Polska przeżyła wtedy "niezwykły czas" - "zobaczyła siebie jakby inaczej: zjednoczoną, współczującą, refleksyjną".
Metropolita gdański zastanawiał się jednocześnie, "co w Polsce zmienić, aby tej śmierci nie umniejszyć, aby tej ofierze – tak wielkiej – się nie sprzeniewierzyć". Abp Głódź tłumaczył, że przerwany tragicznie lot polskiej delegacji do Katynia, podjęty był "w imię pamięci, wdzięczności, miłości do tych, którzy tam spoczywają", a imiona prezydenta RP i tych, którzy mu towarzyszyli, "na trwałe wpisały się w nasze serca". - Polecieli, aby uczcić ofiary tamtej zbrodni w jej 70. rocznicę. Złożyć im hołd całej Ojczyzny. Powiedzieć, że Polska pamięta. Podczas Mszy świętej polecić ich dusze zmartwychwstałemu Panu. Wyruszyli tam także i po to, aby zawieźć przesłanie nadziei służące pojednaniu - wyjaśniał metropolita.
"Twoja obecność tego dnia w Katyniu była powinnością i Twego serca, Twej drogi życiowej i Twej funkcji publicznej – prezesa Stowarzyszenia Wspólnota Polska" - mówił abp Głódź o Macieju Płażyńskim. "Jakże by to wyglądało, gdybyś tam nie pojechał jako reprezentant tego stowarzyszenia, którego misją jest wzmacnianie więzi Polonii i Polaków za granicą z Ojczyzną. Także tych, które mają charakter symbolu – z tym, co jest święte i dla nas i dla nich – rodaków rozrzuconych po świecie. A mogiły katyńskie są święte" - podkreślił hierarcha.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.