Uroczystości ku czci św. Stanisława
Procesja z relikwiami św. Stanisława ruszyła mimo ulewy Jacek Bendarczyk/PAP

Uroczystości ku czci św. Stanisława

Brak komentarzy: 0
KAI

publikacja 09.05.2010 13:51

Niech kapłani i świeccy naśladują Dobrego Pasterza, niech niosą Ewangelię światu – apelował podczas uroczystości ku czci św. Stanisława Biskupa i Męczennika abp Damian Zimoń. Metropolita katowicki wygłosił 9 maja kazanie podczas uroczystości ku czci krakowskiego biskupa i męczennika, który 931 lat temu „naśladując Dobrego Pasterza oddał swoje życie za owce”.


Dobry pasterz pójdzie przede wszystkim do chorych, biednych, prześladowanych. Gromadzi wszystkich wokół Jezusa Chrystusa, rozpoznając różne charyzmaty owiec. Ta potrzeba jednoczenia wykracza poza własne stado. Dobry pasterz powinien działać w przeświadczeniu, że istnieją inne owce, spoza Jezusowej owczarni. Również i te trzeba otoczyć troską, zgromadzić w jedno, aby jedność ponad podziałami była świadectwem wobec świata.
Dlatego ekumenizm można nazwać jednym z wielkich placów budowy Kościoła, na którym tworzy się jego przyszłość.
Gmach ten będzie budowlą trwałą tylko pod warunkiem, że będzie wznoszony na fundamencie życia w prawdziwej miłości (Ef 4, 15) – pisze kard. Walter Kasper.
Dobry pasterz nie ma zwyczaju „paść sam siebie”, bo nie szuka własnej korzyści, ani się nie oszczędza. Rzuca na szalę własne życie, aby je oddać za innych zgodnie z chrześcijańską „logiką bezinteresownego daru”.
Logika daru różni się zaś od logiki kupieckiej. Osoba składająca dar musi być wolna w darowaniu siebie. Dar, który jest wyrachowany czy też uzasadniony wyłącznie uprzednim zadłużeniem, przestaje być darem – staje się zapłatą. Gdzie zjawia się dar, znika przymus i wszelka przyczynowość. Dar rodzi się jako owoc wolności, wolności nakierowanej na dobro drugiego człowieka. Tam, gdzie jest dar, tam rodzi się wzajemność. Chodzi o więź, która buduje na zasadzie nieprzymuszonej, radosnej i ubogacającej wymiany darów. Tylko taki pasterz gotów jest oddać swoje życie za owce, aby one miały je w obfitości (J 10,10).

III.
Potwierdza to przykład świętych pasterzy.

Na pogrzebie ks. Romana Indrzejczyka odczytano jego poruszający testament. Podczas mszy żałobnej w kościele pw. Dzieciątka Jezus w Warszawie, gdzie ks. Indrzejczyk był proboszczem przez 18 lat (1986-2004) – zgodnie z wyrażoną w przeszłości wolą zmarłego – nie wygłoszono homilii. „Pogrzeb niech będzie skromny.
Nie róbcie – błagam – żadnych uroczystości” - napisał ks. Indrzejczyk. „Wystarczy msza św., pożegnanie liturgiczne przy trumnie i wyprowadzenie na cmentarz. Nie głoście żadnych przemówień. Po Ewangelii przeczytajcie moje ostatnie słowo i zróbcie chwilę ciszy”.
Zgodnie z wolą zmarłego biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Marian Duś odczytał ostatnie słowo ks. Indrzejczyka: „Przemawiałem do was przy różnych okazjach, różnych okolicznościach. Próbowałem wam służyć dobrze. Próbowałem pomagać wam poznawać Boga. Kochałem was i kochałem swoją pracę. Starałem się oddać wam całe swoje serce, cieszę się, że mogłem być z wami”.
„Dziękuję za to, że chcieliście mnie słuchać i okazywaliście mi tyle życzliwości” – słyszeli uczestnicy uroczystości pogrzebowych. Ks. Indrzejczyk przeprosił za nieświadomie sprawione przykrości i wybaczył krzywdy, jakie jemu wyrządzono. „Pragnę też, żebyście się nie smucili i nie płakali. Nie wolno. Przecież musiałem kiedyś odejść do Ojca, i wy wszyscy tam też dojdziecie i wtedy znów będziemy mieli sobie dużo do powiedzenia. A więc uśmiechnijcie się” – pisał prezydencki kapelan w ostatnim słowie.
„W wieczności będę o was pamiętał, pozdrawiam serdecznie, żyjcie szczęśliwie, a Łaska Boga niech będzie z wami” – zakończył swój duchowy testament ks. Indrzejczyk. Oto pasterz dobry.
W ogłoszonym przez Benedykta XVI Roku Kapłańskim odbywają się beatyfikacje kapłanów.