Jednostka antyterrorystyczna przejęła śledztwo ws. ataku na dworcu w Manchesterze, w wyniku którego od ciosów nożem ranne zostały trzy osoby - poinformowała we wtorek nad ranem brytyjska policja. Na razie nie wiadomo, jakie było tło tego ataku. Napastnik został aresztowany.
Do ataku doszło w poniedziałek wieczorem na dworcu kolejowym Manchester Victoria.
Z relacji świadków wynika, że uzbrojony w długi kuchenny nóż mężczyzna zaatakował kobietę i mężczyznę, oboje w wieku od 50 do 60 lat. Napastnik został jednak szybko obezwładniony przez policjantów, którzy użyli wobec niego gazu pieprzowego i paralizatora, i aresztowany.
Jak podał dziennik "Manchester Evening News", powołując się na świadków, podczas ataku napastnik krzyczał: "Allah", jednak jak na razie tej informacji nie potwierdziły władze.
Policja poinformowała po ataku na dworcu w Manchesterze, że nie ma żadnych przesłanek sugerujących szersze zagrożenie.
Ranni w ataku kobieta, mężczyzna i policjant są w stanie "poważnym", ale ich życiu nie grozi niebezpieczeństwo.
Agencje przypominają, że 22 maja 2017 roku doszło do ataku w Manchesterze, gdzie po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande zamachowiec samobójca wysadził się w powietrze w pobliżu wejścia do hali. 22 osoby zginęły, a ponad 120 zostało rannych. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie (IS).
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.