Sytuacja w Warszawie jest stabilna, ale w kilku miejscach doszło do przecieków na wałach Wisły - poinformowała w sobotę przed południem stołeczna straż pożarna.
Według danych IMiGW, w sobotę o godz. 10 stan wody Wisły w stolicy wynosił 779 cm.
"Do tej pory nie doszło do żadnej krytycznej sytuacji, ale w kilku miejscach mieliśmy do czynienia z przesiąkaniem wałów" - powiedział PAP Grzegorz Trzeciak z zespołu prasowego stołecznej straży pożarnej. Jak dodał, w sobotę do jednej z takich sytuacji doszło na terenie Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, do drugiego na wysokości ul. Zaruskiego (w pobliżu portu Czerniakowskiego).
"MPWiK dysponuje swoimi własnymi siłami i zabezpiecza zagrożony rejon" - dodał.
Rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak poinformował, że w piątek wieczorem trudna sytuacja była w rejonie ul. Bartyckiej i Rodzynkowej. Do godz. 2 w nocy wał w tym rejonie umacniało 160 żołnierzy, 80 strażaków i funkcjonariusze BOR.
Uszczelniany był też Wał Zawadowski na wysokości ul. Jara. "Tam w akcji brało udział 282 żołnierzy i 40 strażaków. Konieczne było również wypompowanie rozlewiska, które się utworzyło przy Wale Miedzeszyńskim, a przy Zamku Królewskim, w przejściu podziemnym pod Wisłostradą, zauważono pęknięcia" - podkreślił rzecznik.
Do Warszawy skierowano grupę 250 dodatkowych strażaków z innych województw - do tej pory nie było konieczności korzystania z ich pomocy.
Strażacy zaznaczają, że największe niebezpieczeństwo niesie ze sobą fakt, iż fala kulminacyjne ma nie tylko wysoki poziom, ale jest bardzo długa. To - według nich - może prowadzić do rozmiękania wałów, a w efekcie do ich pękania pod naporem wody.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.