Polsce potrzebna jest "rzeczywista polityka prorodzinna", polegająca na obniżeniu podatków dla rodzin, wydłużeniu urlopów macierzyńskich oraz "wliczeniu do emerytury" czasu przepracowanego przez matki w domu - przekonywał w sobotę w Lublinie kandydat Prawicy Rzeczypospolitej na prezydenta Marek Jurek.
Chrześcijańską prawica może być trzecią, rozstrzygająca siłą polityczną Polsce - przekonywał w sobotę w Lublinie kandydat Prawicy Rzeczypospolitej na prezydenta Marek Jurek.
Podczas konwencji wyborczej w Lublinie Jurek wzywał do głosowania na swoją kandydaturę, ponieważ - przekonywał - skoro przy sondażowej przewadze Bronisława Komorowskiego (PO) i Jarosława Kaczyńskiego (PiS) skład drugiej tury wyborów jest przesądzony, istotne jest, kto zajmie trzecie miejsce w pierwszej turze.
"Jeśli wierzyć sondażom, to głosy oddane na któregoś z dwóch głównych kandydatów są stracone, bo one niczego nie zmieniają. Natomiast kolosalną zmianą w Polsce będzie to, kto w tym sporze PO i PiS będzie siłą rozstrzygającą" - mówił Jurek.
"Ja chcę, by tą trzecią siłą w polskiej polityce była prawica chrześcijańska i konserwatywna" - dodał kandydat na prezydenta.
Podkreślał, że chrześcijańska prawica może stać się trzecią siła "pod warunkiem, że wszyscy ludzie, którzy już w tej chwili rozważają poparcie jego kandydatury, będą wiedzieli, o czym decydują w pierwszej turze i nie zrobią nic, żeby swoim głosem przyczynić się do tego, że radykalna SLD-owska lewica będzie trzecią siłą w Polsce".
Zdaniem Jurka duże partie - PO i PiS - zabiegają teraz o poparcie SLD, o czym świadczy - jak mówił - współpraca PiS z SLD w telewizji publicznej i zgłoszenie przez pełniącego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego kandydatury Marka Belki na prezesa NBP. "To jest sytuacja niezdrowa. Jeżeli ta sytuacja się utrwali, to jest groźne dla państwa" - mówił Jurek.
Jurek podkreślił, że Polsce potrzebna jest "rzeczywista polityka prorodzinna", polegająca na obniżeniu podatków dla rodzin, wydłużeniu urlopów macierzyńskich oraz "wliczeniu do emerytury" czasu przepracowanego przez matki w domu.
Opowiedział się przeciwko przyjmowaniu przez Polskę euro i postulował aktywniejszą politykę na arenie europejskiej. "My w Europie nie powinniśmy tylko zgadzać się, ani tylko protestować, ale przed wszystkim więcej proponować. Powinniśmy być krajem proponującym rozwiązania solidarności europejskiej i wykonującym te rozwiązania" - zaznaczył Jurek.
Podczas kieleckiej konwencji Jurek skrytykował rząd Donalda Tuska za brak zaangażowania Polski w obronę zasad chrześcijańskich w Europie. Jak mówił, Włochy odwołały się od "skandalicznego" wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który zażądał zdejmowania krzyży w salach szkolnych. Odwołanie Włoch, bezpośrednio dotkniętych uchwałą Trybunału, poparło 10 państw: m.in. małe kraje katolickie - Litwa, Malta i prawosławne - Grecja, Rumunia i Bułgaria. "Po stronie krzyża i po stronie Włoch nie stanął polski rząd" - podkreślił kandydat na prezydenta.
Zdaniem Jurka, duże partie - PO i PiS - zabiegają teraz o poparcie SLD, o czym świadczy - jak mówił - współpraca PiS z SLD w telewizji publicznej i zgłoszenie przez pełniącego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego kandydatury Marka Belki na prezesa NBP. "To jest sytuacja niezdrowa. Jeżeli ta sytuacja się utrwali, to jest groźne dla państwa" - mówił Jurek.
Były marszałek Sejmu przekonywał kielczan, że Polska powinna naprawić swoje instytucje publiczne przez zmianę prawa wyborczego oraz wyeliminowanie "niesprawiedliwego" systemu finansowania partii politycznych.
Jak tłumaczył, antidotum na dyktat partyjnych central w sprawie układania list kandydatów byłoby wprowadzenie większościowych wyborów w okręgach jednomandatowych. Z kolei odejście od obowiązującego obecnie nagradzania partii dziesiątkami milionów złotych za jednorazową wygraną w wyborach parlamentarnych uniemożliwiłoby tym partiom przeznaczanie państwowych pieniędzy m.in. na wybory samorządowe i "tłumienie" w nich niezależnej inicjatywy obywatelskiej.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.