Według szefa MSWiA Jerzego Millera samorządy są przygotowane do przeprowadzenia wyborów, nie ma potrzeby wprowadzania stanu klęski żywiołowej. Na terenach zalanych samorządy przewidują ustawienie namiotów do głosowania, jest możliwość dowożenia wyborców do urn amfibią.
"Ja uważam, że dopóki rząd nie potrzebuje ograniczyć praw osobistych, nie potrzebuje stanu klęski żywiołowej. W praktyce - wały nie będą silniejsze, więcej pieniędzy z tego tytułu nie będzie, więcej strażaków nie będzie, w związku z czym, dlaczego stan klęski żywiołowej ogłaszać?" - mówił Miller we wtorek w RMF FM.
"Moje informacje wskazują, że samorządy są przygotowane do przeprowadzenia wyborów, a nawet na terenach zalanych przewidują wystawienie namiotów, w których będzie można oddać głos, ale ostateczna decyzja należy do PKW. Jeżeli wójt mi mówi, że nawet jest gotów amfibią dowozić wyborców do urn wyborczych, to wydaje mi się, ze determinacja po stronie samorządów jest pełna" - podkreślił szef MSWiA.
Dodał, że im dłużej trwa powódź, tym wały są mniej odporne, dlatego druga fala powodziowa jest groźniejsza od pierwszej. "Trzecia, mam nadzieję, będzie o wiele mniej groźna niż ta druga, ale zachęcam do tego, żeby zachować czujność" - powiedział Miller. Przypomniał, że od środy można spodziewać się lokalnych intensywnych burz, które najgroźniejsze będą znowu na południu. "Ale mam nadzieję, że ilość opadów będzie mniejsza niż ta w drugiej fali powodziowej" - zaznaczył.
Jak podkreślił, druga fala powodziowa najmocniej uderza w te regiony, które zostały dotknięte pierwszą falą w maju. "Woda znalazła najsłabsze miejsca wałów i druga fala, która jest mniej więcej na tej samej wysokości, jest niższa o 10, 15 centymetrów, narusza te same odcinki wałów" - dodał minister.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.