Na terenach dotkniętych powodzią trwa walka z komarami, które stały się prawdziwą plagą. Samorządy wynajmują firmy, które mają zająć się likwidacją owadów. Odkomarzanie prowadzone jest m.in. na Podkarpaciu, w Świętokrzyskiem i na Opolszczyźnie.
Walka z tymi owadami to spory wydatek. Na Podkarpaciu wojewoda, stosownie do zgłaszanych potrzeb, skierował do MSWiA wniosek o wyasygnowanie 2,5 mln zł. "Do tej pory potrzeby w tym zakresie zgłosiły 22 samorządy, lista jest nadal otwarta" - powiedział rzecznik wojewody podkarpackiego Wiesław Bek.
Według wicewojewody świętokrzyskiego Piotra Żołądka, powierzchnię do odkomarzania oszacowano na 45 tys. ha, a koszty - na ponad 3 mln zł. Chodzi o cztery powiaty: buski, sandomierski, staszowski i opatowski.
Wiceburmistrz Sandomierza Marek Bronkowski powiedział PAP, że odkomarzanie prowadzone jest na terenie miasta już od dwóch tygodni. Robi to codziennie firma, która rozpyla odpowiednie środki z ciągników, a tam, gdzie nie można wjechać - z opryskiwaczy plecakowych. Gmina wydała już ponad 10 tys. zł z 45 tys. zł zarezerwowanych na to zadanie w budżecie.
Na Dolnym Śląsku walka z komarami jeszcze się nie rozpoczęła, choć problem jest duży, a komarów coraz więcej i to nawet w rejonach, gdzie z reguły nie występowały. Natomiast we Wrocławiu oprysk rozpoczął się jeszcze przed pierwszą falą powodziową z maja i wciąż trwa. Mimo to wrocławianie skarżą się na komary nawet w dzielnicach niepołożonych nad wodą.
Robert Korzeniowski z centrum zarządzania Kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego powiedział PAP, że obecnie zbierane są informacje z województwa, które gminy mają duży problem z komarami i będą potrzebowały dofinansowania z budżetu państwa. Dodał, że w tym roku z budżetu państwa można dostać 80 proc. dofinansowania na walkę z komarami.
Walkę z komarami rozpoczęły m.in. władze Tarnobrzega. Tam odkomarzanie środkami chemicznymi rozpoczęło się od osiedli, które nie zostały zalane. Później akcja obejmie również te miejsca, gdzie stoi jeszcze woda. W Tarnobrzegu na akcję odkomarzania zaplanowane było 18 tys. zł, ale w związku z powodzią suma ta będzie większa.
Brzeg na Opolszczyźnie przeznaczył w tym roku na walkę z komarami 8 tys. zł. Za tę kwotę specjalistyczna firma przeprowadzi dwukrotny oprysk miejsc wylęgowych. Akcja miała rozpocząć się w poniedziałek, ale trzeba było ją odłożyć ze względu na pogodę. "Żeby odkomarzanie miało sens, w dniu oprysku i 4 dni później nie może padać. Jeśli pada, to chemikalia zamiast truć komary, spływają z deszczem" - powiedział PAP burmistrz Brzegu Wojciech Huczyński.
Rekordową kwotę - co najmniej 100 tys. zł - na walkę z uciążliwymi owadami wyda Opole. "Na przełomie czerwca i lipca spryskamy z helikoptera około 1200 hektarów. Będą to tereny przy Odrze, dzielnica Metalchem i wyspa Bolko" - zapowiedział rzecznik prezydenta Opola Mirosław Pietrucha. Dodał, że ogłoszono już przetarg na przeprowadzenie odkomarzania, a powietrzną metodę wybrano, bo jest skuteczniejsza od tradycyjnego oprysku z ziemi.
W woj. lubelskim, jak poinformował dyrektor wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego Włodzimierz Stańczyk, wojewoda wystąpiła do MSWiA o 2,8 mln zł na przeprowadzenie akcji odkomarzania. Ma się ona rozpocząć gdy woda spłynie z rozlewisk; prawdopodobnie będzie przeprowadzana ze śmigłowców, aby objąć jednocześnie duży teren. "Gdy woda zejdzie i odsłonią się miejsca lęgowe komarów, wtedy przeprowadzenie odkomarzania będzie skuteczne" - tłumaczył Stańczyk.
Zdaniem wójta gminy Wilków na Lubelszczyźnie Grzegorza Teresińskiego, plagi komarów nie należy zwalczać tylko lokalnie. "Akcja musi objąć większe obszary, bo chmary komarów łatwo się przenoszą" - podkreśla Teresiński. Gmina Wilków była niemal cała dwukrotnie zalana przez powódź, ale powodziowe rozlewiska ciągną się na Lubelszczyźnie wzdłuż Wisły przez trzy powiaty. W sumie zalanych było prawie 140 kilometrów kwadratowych terenów. Woda jeszcze z nich spływa, pozostawiając zastoiska w zagłębieniach i połacie błota, gdzie lęgną się komary.
W Warszawie na odkomarzanie ma zostać przeznaczonych 180 tys zł. Obecnie trwa wyznaczanie dzielnic, w których będzie ono przeprowadzone.
Na świecie występuje około 40 rodzajów i ok. 3,5 tys. gatunków komarów. Uciążliwe dla ludzi są jedynie samice tych owadów, które wysysają niewielkie ilości krwi, niezbędnej do rozwoju jaj. Przywabiają je składniki potu. Po ukąszeniu przedostają się do naszego organizmu substancje, które powodują zaczerwienienia, opuchnięcie i swędzenie. U alergików te objawy mogą być szczególnie nasilone. Komary tropikalne roznoszą groźne choroby m.in.: malarię, żółtą febrę i wirusowe zapalenie mózgu. Nie występują one jednak na terenie Polski.
Samce odżywiają się nektarem kwiatów, dlatego nie są uciążliwe dla ludzi; giną po kopulacji, a zapłodnione samice zimują w bezpiecznych miejscach. Na początku wiosny składają na powierzchni wody od kilkudziesięciu do kilkuset jaj.
Aby chronić się przed komarami, w mieszkaniach możemy umieszczać spirale owadobójcze, specjalne siatki w oknach i smarować się preparatami, które po kilku godzinach należy zmyć, gdyż nie są one obojętne dla zdrowia. W przypadku dzieci nie powinny być nakładane bezpośrednio na skórę.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.