Na terenach poszkodowanych w wyniku powodzi trwa wypompowywanie wody, osuszanie domów oraz naprawa uszkodzonych wałów. W ciągu ostatniej doby w dziewięciu województwach pracowało 2,7 tys. strażaków - informuje Państwowa Straż Pożarna.
Od wystąpienia powodzi, 14 maja, strażacy w całym kraju podjęli ok. 73 tys. interwencji związanych z akcją przeciwpowodziową oraz likwidacją skutków opadów deszczu - wynika z najnowszych danych Krajowego Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności.
Na terenach dotkniętych powodzią działania polskich strażaków w dalszym ciągu wspiera 129 ratowników z Ukrainy, Czech oraz Niemiec. Wyposażeni w 29 pomp dużej wydajności wypompowują wodę w Sandomierzu (woj. świętokrzyskie), Tarnobrzegu (woj. podkarpackie) oraz w miejscowościach Janowiec i Las Dębowy na Lubelszczyźnie.
W Tarnobrzegu na osiedlu Wielowieś oraz w miejscowościach Sokolniki, Trześń, Wrzawy, Zalesie Gorzyckie, Baranów Sandomierski strażacy PSP i OSP pompują wodę z rozlewisk i piwnic oraz udrażniają przepusty. Pomagają także miejscowej ludności w sprzątaniu posesji.
Woda w dalszym ciągu wypompowywana jest na terenie gminy Wilków (woj. lubelskie). Gmina ta była niemal cała dwukrotnie zalana przez powódź, ale powodziowe rozlewiska ciągną się na Lubelszczyźnie wzdłuż Wisły przez trzy powiaty.
W małopolskich gminach Szczucin, Gręboszów, Mędrzechów, pompowanie wody ma się zakończyć do końca czerwca. W gminie Szczurowa strażaków wspomaga 80 żołnierzy.
Na terenie gminy Wietrzychowice w miejscowości Wola Rogowska trwa odbudowa wału wiślanego, który wcześniej został wysadzony.
W miejscowości Dziekanowice (powiat myślenicki) strażacy zabezpieczali osuwisko. Z zagrożonego terenu ewakuowano dwie osoby oraz zwierzęta hodowlane.
W woj. świętokrzyskim na terenie gminy Dwikozy do zalanych domostw w dalszym ciągu dostarczana jest m.in. żywność, woda i lekarstwa.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.