"Nie mamy tu miasta trwającego... Opowieść o pałacach przy Trakcie Królewskim" to tytuł najnowszej wystawy fotograficznej, przybliżającej życie przedwojennej arystokracji warszawskiej. Wystawa przedstawia rezydencje m.in. Radziwiłłów, Zamoyskich i Branickich.
Plenerową ekspozycję, przygotowaną przez Dom Spotkań z Historią, można oglądać u zbiegu Krakowskiego Przedmieścia i ul. Karowej w Warszawie.
"Ta wystawa jest fotograficznym spacerem po nieistniejącym świecie warszawskich rezydencji arystokratycznych. Większość z nich uległa zniszczeniu podczas Powstania Warszawskiego. Warszawa, którą odbudowano po 1945 r., przypomina scenografię teatralną - za fasadami nie kryje się dawny świat" - podkreśla autor ekspozycji Marcin Brzeziński, historyk-amator i pasjonat starej fotografii.
Ekspozycja, którą tworzą wielkoformatowe plansze, prezentuje wielkomiejskie rezydencje-pałace, które przed 1939 r. należały m.in. do Radziwiłłów, Zamoyskich, Branickich, Kossakowskich, Potockich, Belina-Brzozowskich, de Bourbon, Czetwertyńskich. Na archiwalnych zdjęciach można obejrzeć wnętrza rezydencji, portrety właścicieli, zdjęcia z przyjęć, ślubów, wakacji. Obok zdjęć znajdują się krótkie informacje o historii domów, cytaty z pamiętników opisujące życie w pałacach i przybliżające klimat przedwojennej arystokracji warszawskiej.
"Widziałem wiele wystaw z Warszawy, najróżniejszych, starych domów, starych ulic, ale pierwszy raz mam odczucie, że ta wystawa jest trochę inna. Pokazując dawne rezydencje łączy je z właścicielami, z ludźmi, którzy w nich mieszkali, pracowali i bawili się" - uważa Albert Czetwertyński, jeden z potomków arystokratycznego rodu. "To dla mnie cenna i wzruszająca wystawa, bo odnalazłem na niej wielu ludzi, których znałem, a którzy już nie żyją" - zaznaczył.
Ekspozycja dotyka również problemu powojennej "bezdomności" grupy, której komunistyczne władze Polski, w wyniku nacjonalizacji, odebrały domy rodzinne i próbowały wymazać z ludzkiej pamięci.
"Dlatego jako tytuł wybrałem biblijny cytat z Listu do Hebrajczyków: +Nie mamy tu miasta trwającego, a przyszłego szukamy+, który doskonale pasuje do tematyki wystawy (...). Przygotowując wystawę, chciałem pokazać coś więcej niż tylko informacje o historii budowli - to można znaleźć w przewodnikach; chciałem pokazać ludzi, którzy przez stulecia kształtowali obraz tego miasta, budowali swoje rezydencje, gromadzili i udostępniali zbiory sztuki i księgozbiory, którzy trwali z tym miastem aż do końca w 1944 r." - zaznaczył autor.
Przykładem arystokratki, która - jak mówił Brzeziński - przedwojennej stolicy i jej mieszkańcom służyła do końca, była Maria z Czetwertyńskich Adamowa Tarnowska. Z ramienia Polskiego Czerwonego Krzyża negocjowała ona z Niemcami warunki wyjścia ludności cywilnej po klęsce Powstania Warszawskiego.
"Charakter pałaców warszawskich zmieniał się w ciągu ostatnich 200 lat; niegdyś były to centra życia towarzyskiego, politycznego, społecznego, kulturalnego" - opowiadał autor, podkreślając, że największym przedwojennym ciosem dla polskich arystokratów była rewolucja bolszewicka z 1917 r. "Wiele rodzin straciło swe majątki położone na dawnych kresach Rzeczpospolitej i tym samym zmieniła się sytuacja materialna tych osób. Utrzymywanie kosztownych warszawskich rezydencji było niekiedy problematyczne, dlatego w okresie dwudziestolecia międzywojennego niektóre domy zostały wynajęte lub sprzedane placówkom dyplomatycznym" - mówił.
Wystawę otwiera mapa przedwojennej Warszawy, na której zaznaczono poszczególne pałace. Widz przechodząc alejkami, może spacerować po miniaturowej Warszawie i poznawać rezydencje poszczególnych rodzin, zaczynając od pałacu Sobańskich w pobliżu pl. Na Rozdrożu, a kończąc przy siedzibie Radziwiłłów przy Al. Solidarności.
Wystawa będzie czynna do 15 października.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży.
Liczbę ofiar szacuje się na 300 tys. kobiet i 25 tys. mężczyzn.
Po ataku poinformowano, że uderzenie było wymierzone w centra dowodzenia Hezbollahu.
Na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.
Widoczne były także zmiany dotyczące płci używających i ich pochodzenia etnicznego.