Kuba jest gotowa wypuścić na wolność kolejnych więźniów politycznych - oprócz 52 dysydentów, do uwolnienia których władze w Hawanie zobowiązały się niedawno - powiedział we wtorek przewodniczący kubańskiego parlamentu Ricardo Alarcon.
Wszyscy oni będą mogli zostać na wyspie, jeśli zechcą - dodał.
"Z rozmów (z udziałem przedstawiciela Kościoła katolickiego na Kubie - PAP) bardzo jasno wynikało, że wolą rządu jest uwolnienie wszystkich osób", pod warunkiem że nie są oskarżone o morderstwo - powiedział Alarcon agencji AFP w Genewie, gdzie odbywa się światowa konferencja przewodniczących parlamentów.
W rezultacie rozmów prowadzonych przez kubańskiego przywódcę Raula Castro z kardynałem Jaime Ortegą Hawana zobowiązała się do wypuszczenia na wolność 52 z grupy 75 więźniów politycznych, którzy trafili za kratki w 2003 roku.
Do tej pory w ramach tej umowy do Madrytu przybyło 11 dawnych dysydentów wraz z rodzinami.
Alarcon, pytany o to, dokąd trafi kolejna grupa więźniów, zasygnalizował, że będą oni mogli zostać na Kubie. "Według porozumienia mogą oni udać się za granicę (...), ale na Kubie są osoby, które zostały uwolnione wiele lat temu i wróciły do domów" - wyjaśnił przewodniczący kubańskiego parlamentu.
Ministerstwo spraw zagranicznych Hiszpanii informowało, że w poniedziałek z Hawany miało wylecieć kolejnych ośmiu byłych dysydentów wraz z ok. 36 członkami rodzin, ale brak miejsc w samolocie opóźnił ich wylot.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.