Deszcze i osunięcia terenu spowodowały od czwartku śmierć ponad 160 osób w północnym stanie Indii Dżammi i Kaszmir - poinformowała w sobotę lokalna policja.
450 osób jest rannych, a co najmniej 600 uznano za zaginione.
Władze nasiliły akcję ratunkową w sobotę, dzięki poprawie pogody. Do ratowników dołączyły tysiące żołnierzy i policjantów oraz przedstawicieli innych sił porządkowych. Padający nadal deszcz utrudniał jednak tę gigantyczną operację ratunkową - podkreśla agencja Kyodo.
Według policji, co najmniej tysiąc osób znalazło się bez dachu nad głową. Wiele okolic jest odciętych od świata. Przynajmniej trzy wioski zostały całkowicie zmyte przez wodę. Istnieje obawa, że bilans ofiar katastrofy wyniesie około 500.
Wśród rannych jest jeden Japończyk i troje Francuzów.
Autostrada łącząca Srinagar i miasto Leh została odcięta po zawaleniu się mostu.
Ladakh to - zazwyczaj - bardzo suchy region położony na wysokości około 3,5 tys. metrów n.p.m. Miejsce cieszy się dużą popularnością wśród zachodnich turystów. Brak dotąd informacji, by wśród ofiar ulewy byli cudzoziemcy, oprócz wymienionych wyżej rannych. Liczbę obcokrajowców w Ladakhu obecnie agencja AP ocenia na ok. 2 tys.
Ulewa poważnie uszkodziła lotnisko w Leh - głównym mieście regionu - i uszkodziła autostrady prowadzące do miasta. Setki domów zostało porwanych przez wodę.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.