W kilku regionach Rosji zanotowano pożary w lasach skażonych radiacją - poinformowało w środę Rosyjskie Centrum Ochrony Lasów (Roslesozaszczita), państwowa agencja zajmująca się m.in. monitoringiem radiologicznym w lasach.
Według Roslesozaszczity, od połowy czerwca pożary w skażonych lasach miały miejsce m.in. w obwodach: briańskim, kałuskim, czelabińskim, kurgańskim, tulskim, orłowskim i penzeńskim. Ogień strawił łącznie 3,9 tys. hektarów takich lasów.
W graniczącym z Białorusią i Ukrainą obwodzie briańskim, silnie skażonym wskutek katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 roku, zarejestrowano 28 pożarów na łącznej powierzchni 269 hektarów. W obwodzie kałuskim zanotowano 11 pożarów na 173 hektarach, tulskim - sześć na 44 hektarach, a w orłowskim - trzy na 13 hektarach.
Główny lekarz sanitarny Rosji Giennadij Oniszczenko zaprzeczał wcześniej informacjom o pożarach w skażonych lasach w obwodzie briańskim. "Nie należy siać paniki. W obwodzie briańskim jest spokojnie" - zapewniał.
Rosyjski minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergiej Szojgu 5 sierpnia wyraził obawę, że w wypadku wybuchu pożarów lasów w obwodzie briańskim może wzrosnąć tło radiacyjne.
"W obwodzie briańskim są wciąż rejony ze skażeniem radioaktywnym po Czarnobylu. W wypadku wybuchu pożarów lasów w tym regionie razem z produktami spalania mogą się unieść radionuklidy. Pojawi się wówczas nowa strefa skażenia" - ostrzegł wówczas Szojgu.
Szef resortu ds. sytuacji nadzwyczajnych ujawnił wtedy, że doszło tam już do kilku pożarów, które zostały szybko ugaszone. "Mam nadzieję, że unikniemy pożarów w tej strefie. Mamy tam roboty do walki z ogniem, skonstruowane na bazie czołgów" - oświadczył.
Szojgu przekazał, że siły jego resortu w obwodzie briańskim zostały "poważnie wzmocnione".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.