W hiszpańskiej Grenadzie 12 września abp Angelo Amato, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, ogłosi błogosławionym miejscowego kapucyna, brata Leopolda Márqueza Sáncheza z Alpandeire. Żył on na przełomie XIX i XX i zmarł w wieku prawie 92 lat właśnie w Grenadzie.
Poniżej zamieszczamy krótki życiorys nowego błogosławionego.
Urodził się on 24 lipca 1866 r. w miejscowości Alpandeire niedaleko Malagi na południu Hiszpanii w skromnej, głęboko wierzącej rodzinie wiejskiej. Na chrzcie otrzymał imiona Francisco Tomás. Niewiele wiadomo o jego dzieciństwie i wczesnej młodości, prawdopodobnie żył jak inni jego sąsiedzi, którzy pracowali na roli, poświęcając też trochę czasu sprawom duchowym i religijnym. Z nielicznych wzmianek o pierwszych 33 latach jego – jak się miało później okazać – długiego życia, wiadomo, że przyszły błogosławiony był bardzo wrażliwy na biedę, a zwłaszcza na niedolę dzieci. Dzielił się z nimi własnym pożywieniem i pieniędzmi, jeśli miał ich trochę przy sobie.
Przełomową chwilą w jego życiu okazały się nauki, jakie w miejscowości Ronda nad Tagiem w 1894 r. głosili dwaj kapucyni z okazji beatyfikacji ich współbrata zakonnego Dydaka Józefa z Kadyksu (1743-1801). Słowa, jakie wówczas usłyszał, wzbudziły w nim pragnienie wstąpienia do zakonu. Musiało jednak upłynąć jeszcze kilka lat, zanim mógł spełnić swe powołanie. Ostatecznie habit zakonny przywdział 16 listopada 1899 w klasztorze w Sewilli, gdy miał już 33 lata, przyjmując imię Leopold.
Wstąpienie do zakonu zrodziło a później umocniło w ponad 30-letnim mężczyźnie pragnienie nieustannego uświęcania się. Wiele godzin spędzał na modlitwie, adoracji Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej oraz na pracy, a zarazem w ciszy i milczeniu. Jak sam wielokrotnie potem mawiał, krzyż i Męka Pańska były dlań przedmiotem rozmyślań i naśladowania. 16 listopada 1900 r. złożył pierwsze śluby zakonne, po czym pracował głównie jako ogrodnik w klasztorach w Sewilli, Antequera i Grenadzie. Tam też 23 listopada 1903 r. złożył śluby wieczyste. Jako ogrodnik wykonywał nieraz najgorsze i najcięższe prace, ale znosił to wszystko z wielką pokorą i w duchu modlitwy.
Praca i odosobnienie klasztorne sprawiały, że wzrastał w nim duch ascezy i mistyki. Jeden z jego biografów napisał o nim, że był „kontemplacyjny wśród wód z rowów nawadniających, ogródków warzywnych i kwiatów”.
Od 21 lutego 1914 r. przebywał już do końca życia w Grenadzie. Początkowo pracował, jak dotychczas, w ogrodzie, później jednak był zakrystianem i jałmużnikiem zakonnym. Pozostał przy tym nadal człowiekiem kontemplacji, modlitwy i głębokiej wspólnoty z Bogiem, starającym się żyć w ukryciu, chociaż codziennie przemierzał ulice miasta i kontaktował się z różnymi ludźmi, prosząc o datki dla swego klasztoru. Jego postać dobrze znali mieszkańcy, którzy często na jego widok zatrzymywali się i mówili: „Patrzcie, oto idzie brat Nipordo” (tak częściowo żartem, częściowo z nieznajomości prawidłowej formy, zmieniano jego imię zakonne). W pokorze i ukryciu znosił różne choroby, na które nieraz zapadał, zwłaszcza przepuklinę, która wywoływała w nim dotkliwe bóle podczas codziennego chodzenia ulicami Grenady. A jednak swym uśmiechem i miłością umiał nie tylko pokonywać własne cierpienia, ale także rozjaśniać innym szarość codziennego życia.
Wędrował tak jeszcze w wieku 89 lat do czasu, gdy nieszczęśliwie spadł ze schodów i złamał kość udową. Trafił do szpitala, gdzie jednak źle wykonano operację i po powrocie do klasztoru mógł chodzić już tylko o kulach i bez możliwości wychodzenia na ulice. Zdał się całkowicie na wolę Bożą i – jak powiedział później jeden z jego biografów – „wypalał się powoli jak płomień żywej miłości”. Zmarł w opinii świętości w klasztorze w Grenadzie 9 lutego 1956 w wieku prawie 92 lat.
Wiadomość o jego śmierci poruszyła całe miasto, którego mieszkańcy najpierw tłumnie składali mu hołd przed jego trumną w kaplicy klasztornej, a następnie wzięli udział w jego pogrzebie.
Jego proces beatyfikacyjny rozpoczęto na początku lat osiemdziesiątych. Dekret o heroiczności cnót podpisał 15 marca 2008 r. Benedykt XVI.
Zbliżająca się beatyfikacja będzie 11. obrzędem tego rodzaju w tym roku, a 73. od początku obecnego pontyfikatu. Łącznie w ciągu tych 72 uroczystości Kościół katolicki otrzymał 783 nowych błogosławionych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.