Pędząc po marzenia

Wstaliśmy dzisiaj tuż przed świtem. Na śniadanie szef kuchni – Ola zaproponowała nam makaron z ryżem i kawałkami suszonego mięsa.

335 dzień sztafety

Przed nami bardzo długa droga, zważywszy na czas jakim dysponujemy, a uroczystości półmetkowe już w południe, mamy bardzo mało czasu. Droga wiedzie przez niezwykle barwne obszary, z jednej strony skały ( musimy uważać, ponieważ kilka razy do roku od spadających kamieni giną tutaj ludzie), z drugiej strony cudnej urody przepaści. Droga wije się serpentynami, raz w górę , raz w dół. Wiatr starym zwyczajem nie gra z nami w tej samej drużynie.

Dzieci wszędzie są takie same

Co 20 kilometrów mijamy większe miejscowości: Gordon’s Bay, Strand, przed nami walka z czasem. Opadamy z sił, upał jest niemiłosierny, musimy zrobić sobie przerwę. Już wiemy, że nie zdążymy. Panowie znikają nam z horyzontu, jedziemy poboczem autostrady, zostało nam do zrobienia około 40 kilometrów. Droga zaczyna się robić całkowicie płaska, wiatr wieje w plecy. Czy to jakiś podstęp?- zastanawiamy się w duchu. Im bliżej Cape Town tym coraz więcej nędznych zabudowań. Ludzie są skazani na to miejsce. Za serce chwyta widok małych chłopców grających na boso w piłkę w pobliżu tak ruchliwej drogi. Na nasz widok rzucają wszystko i biegną za nami, krzycząc do nas coś w języku „cosa”. Dzieci wszędzie są takie same, tylko niektóre miały szczęście urodzić się w innym, lepszym miejscu…

Bieda i nędza mieszają się z przepychem i blichtrem

Budzimy ogromne zainteresowanie, ludzie zwalniają, aby się nam przyjrzeć, z „schatsów” wybiegają dzieciaki. Jesteśmy wykończone, chłopaków nie widać, postanawiamy same dotrzeć do Nazaret House, miejsca celebracji naszego półmetka. Kluczymy różnymi dzielnicami, białych, czarnych, kolorowych. Bieda i nędza mieszają się z przepychem i blichtrem, niestety jeszcze wiele takich miejsc przed nami. W naszych głowach rodzą się pytania, które boimy się chyba jeszcze wypowiedzieć na głos. Po ulicach jeżdżą wielkie murzyńskie taksówki ( kiedyś będziemy musieli się nią przejechać ). Ruch uliczny jest lewostronny, na skrzyżowaniu pierwszeństwo ma każdy, gdzieniegdzie światła, generalnie jeden wielki misz masz na ulicy. Ludzie tańczą, śpiewają, niektórzy pracują, inni po prostu leżą gdzie popadnie. Po długich mozolnych poszukiwaniach udaje nam się znaleźć właściwą drogą. Przed nami ostatni morderczy podjazd i jesteśmy na miejscu.

Witają nas…

Witają nas gromkie oklaski, uściski i serdeczne spojrzenia. Wpadamy w ramiona bliskich nam osób, jesteśmy bardzo zmęczone, ale szczęśliwe. Nawet nasi panowie się znaleźli. Nigdy nie zapomnimy tego momentu, tego, co czuliśmy, przekraczając kolejne granice swojej wytrzymałości. Niesamowite wsparcie, słowa otuchy otrzymałyśmy od ekipy Elizy, oni najlepiej wiedzieli jak się czuliśmy.

Kochani, buziaki ogromne dla Was!

Po swoje marzenia

Mamy teraz czas na to, aby poznać ludzi, obejrzeć wystawę, naładować akumulatory pozytywną energią, która biła od wszystkich tu zgromadzonych osób. Widać, że są spragnieni kontaktu z rodakami, szczęśliwi, że było im dane zobaczyć młodych ludzi pędzących po swoje marzenia na rowerach, nad którymi łopoczą biało-czerwone flagi. Są to sytuacje niesamowicie wzruszające, chwytające za serce, patriotyczne. Niezwykle podniosłym momentem było jeszcze jedno symboliczne przekazanie pałeczki sztafetowej przez ekipę RPA 1 ekipie RPA 2.

Powoli spotkanie dobiega końca, prezes Polonii w Cape Town zaprasza nas do siebie na uroczystą kolację. Mamy tyle planów i tylko 5 dni w mieście, które reklamuje się hasłem „ cały świat w jednym kraju”. Musimy to koniecznie sprawdzić.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
16°C Wtorek
rano
25°C Wtorek
dzień
26°C Wtorek
wieczór
20°C Środa
noc
wiecej »