Białoruski OMON rozpędził wiec opozycjonistów.
"Napadli na nas ze wszystkich stron przebrani ludzie, OMON-owcy, bili kobiety. Wielu jest pobitych, ludzie mają połamane ręce" - opisywał atak na opozycyjną kolumnę Wiktar Harbaczou, mąż zaufania jednego z kandydatów na urząd prezydenta Uładzimira Niaklajeua.
W kolumnie manifestantów był Niaklajeu, który stracił przytomność na kilka minut i karetką pogotowia został przewieziony do szpitala. Jak podała niezależna agencja BiełaPAN, lekarze stwierdzili u niego uraz głowy.
Harbaczou wyjaśnił, że do ataku na kolumnę doszło w chwili, gdy wyruszyła ona w kierunku Placu Październikowego ze sztabu wyborczego Niaklajeua z aparaturą nagłaśniającą.
Grupa OMON-owców wyszła z autobusu bez tablic rejestracyjnych. "Uważam, że wyborów nie ma, jeśli eliminują jednego z silniejszych kandydatów, który mógł wezwać ludzi, by nie uznawać tych wyborów, który mógł zażądać przedterminowych wyborów bez Łukaszenki" - dodał Harbaczou.
Według Radia Swaboda zebrało się ok. 5 tys. osób.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.