Domowej roboty ładunek wybuchowy, znaleziony we wtorek rano w wagonie metra na stacji w Rzymie, nie mógł eksplodować - poinformował burmistrz Wiecznego Miasta Gianni Alemanno powołując się na ustalenia saperów.
Wcześniej burmistrz powiedział włoskim mediom, że ładunek był "niebezpieczny".
Podejrzany pakunek znalazł o godz. 10 maszynista na końcowej stacji linii B, Rebibbia w północno-wschodniej części miasta, gdy skład stał na torze manewrowym. Natychmiast wezwano policję i saperów, którzy otoczyli teren. Ustalono, że pakunek zawierał proch strzelniczy.
Metro w Wiecznym Mieście mimo incydentu kursuje normalnie - zapewniła jego dyrekcja. O porannym incydencie poinformowała po prawie pięciu godzinach.
Do incydentu doszło w dniu ożywionej i pełnej napięć polemiki na temat kolejnej masowej demonstracji studentów w Rzymie, zapowiedzianej na środę, osiem dni po gwałtownych zamieszkach, wywołanych przez chuliganów i anarchistów. Politycy rządzącej centroprawicy przestrzegają przed możliwością przeniknięcia ekstremistów czy wręcz - jak mówią - "zabójców" do szeregów pokojowej manifestacji studenckiej.
Cytowani przez media śledczy, prowadzący dochodzenie w sprawie znalezienia ładunku wybuchowego na stacji metra, wyrażają przypuszczenie, że jego celem było wywołanie stanu jeszcze większego napięcia.
Nasz udział w konferencji pokojowej ws. Ukrainy byłby trudny przy obecnych ustaleniach
Serbskie władze powołały grupę roboczą przygotowującą projekt "pokojowego rozwiązania" państwa
Siły brytyjskie i amerykańskie zaatakowały kilkanaście celów militarnych rebeliantów Huti.
System posłużył do włamania się do ponad 19 mln adresów IP w prawie 200 krajach.