W duchowej ojczyźnie

Z ziemi śląskiej do Erec Israel.

W felietonie sprzed tygodnia, dzięki pewnemu sogdyjskiemu apokryfowi, rzeczywistość biblijna połączyła nam się niemalże ze światem orientalnych baśni. Swoje zrobiły też izraelskie znaczki pocztowe, do których wreszcie się dokopałem, a więc bajecznie kolorowi, mozaikowi Samson, Juda Machabeusz, Szymon Bar-Kochba… Może by tak na całego zacząć zbierać znaczki z Izraela?  

Proszę tylko kliknąć tutaj i zerknąć jakie biblijne cudeńka prezentuje na swojej stronie internetowej Eilat Philatelic Club. A to przecież tylko czubek… góry pustynnej, gdy idzie o historię izraelskiej, czy palestyńskiej filatelistyki.

Eilat Philatelic Club. Kto by pomyślał, że nawet w strefie Ejlat trafię na filatelistów. „Strefa Ejlat” - mocno autobiograficzna powieść Eliego Barbura. Nie wiem czy dla mnie już nie kultowa. Niby akcja toczy się tam, w przenajświętszej Ziemi Świętej (duchowej ojczyźnie!), ale przecież kto czytał, ten wie.

Egipski didżej w białej galabiji puszczał teraz muzyczkę z westernów nowej generacji (bandżo plus skrzypki elektryczne), a chuda żurnalistka przy barze (joga plus zielona herbatka) tłumaczyła z digitalnym dźwiękiem, że jej idolem stał się znowu Grek Zorba; wolność, zabawa i miłość, bo w kulturze hi-techu , zgodnie z najgorszymi przewidywaniami, człowiek stał się jeszcze bardziej samotny, zamknięty w sobie i otępiały emocjonalnie…

Ech gdyby ktoś tak potrafił pisać o Śląsku, jak Barbur o Izraelu. O „kurorcie Ejlat nad Morzem Czerwonym”. Morze, pejzaże – biblijne, mojżeszowe. Ale kurorcik, klimacik i problemy bohaterów już całkiem współczesne. Taki mix.

U nas ta naszo współczesność przebija się do literatury z trudem. Wciąż tkwimy tam, gdzie sto lat temu. W królestwie familoków. Mało kto potrafi wyrwać się z tego zaklętego kręgu Cholonka, choć oczywiście są wyjątki. Np. powieść „Od jednego Lucypera” Anny Dziewit-Meller. Może dlatego, że autorka jest kobietą, a śląska kultura zawsze była mocno/przede wszystkim/absolutnie (niepotrzebne skreślić) matriarchalna?

Dlatego też bardzo jestem ciekaw „Losu” - nowej książki Zeru’i Shalev. „Współczesność oświetlają tutaj opowieści biblijne” napisała o tej powieści Justyna Sobolewska.

Czyli znowu jesteśmy w domu. Duchowej ojczyźnie.

Nie ma co. Trza się od razu brać za lekturę i „teleportować”. Z ziemi śląskiej do Erec Israel ;)

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12°C Niedziela
rano
20°C Niedziela
dzień
22°C Niedziela
wieczór
19°C Poniedziałek
noc
wiecej »