Zabicie Osamy bin Ladena prawdopodobnie nie ma znaczenia dla organizacyjnej strony działalności Al Kaidy, zarazem może podziałać aktywizująco na jego wyznawców - ocenia prof. Bolesław Balcerowicz z Instytutu Stosunków Międzynarodowych.
"To może pozostawać bez znaczenia, a może mieć ogromne znaczenie. Wydaje mi się, że bin Laden nie był już mózgiem, lecz ikoną Al Kaidy, a pośrednio także innych ugrupowań" - powiedział Balcerowicz w poniedziałek PAP.
"Jeśli chodzi o stronę organizacyjną, jego śmierć może mieć niewielkie znaczenie, bo sądzę, że sztaby Al Kaidy robiły swoje bez strategicznego udziału bin Ladena. Natomiast, jeśli uwzględnimy wymiar symboliczny, który ma ogromne znaczenie w świecie islamu, to nie jestem pewien, czy jest się z czego cieszyć" - dodał emerytowany generał i były komendant Akademii Obrony Narodowej.
Według Balcerowicza śmierć bin Ladena może być uznana za męczeńską, "a wtedy będzie nowy kłopot". "Paradoksalnie jego żywa ikona martwiała, tymczasem przez to, że bin Laden nie żyje, jego ikona ożyje. To może być bodziec do uaktywnienia się jego wyznawców. Jako męczennik bin Laden może zyskać zwolenników" - zaznaczył.
Generał ocenił, że Stany Zjednoczone potrzebują sukcesu. Jak dodał "polowanie" na bin Ldena trwało 10 lat, wojna w Afganistanie była właściwie wojną o bin Ladena, który był uosobieniem przeciwnika. "Z czasem coraz bardziej się wymykał, może to być jak z musztardą po obiedzie" - zaznaczył.
W niedzielę prezydent Barack Obama poinformował, że amerykańskie siły specjalne zabiły w Pakistanie bin Ladena, poszukiwanego m. in. za organizację zamachów z 11 września 2001.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.