to wszystko zależy czy ten polityk zyje zgodnie z tym czego naucza Kościół.jeśli tak to zgadzam się na to ,żeby go filmowano bo wtedy można zobaczyc ,ze jest uczniem Chrystusa.Ale jeśli po wyjściu ze swiątyni głosi coś zupelnie odwrotnego naszym życiu to co on tam robi i po co to pokazywac-chyba ku zgorszeniu.Każdy jest grzesznikiem i czasem chodzac do Kosciola nie postępuje tak jak należaloby ale polityk ma za dużą wladzę i jego dzialanie ma duży wplyw na życie innych ludzi.Dlatego powinien byc biały lub czarny a nie jak flaga na wietrze ,wiec jeśli jego decyzje,zycie jest nie zgodne z nauczaniem Kościoła to czy pokazywanie się w telewizji w czasie Mszy to nie obłuda?Czemu to ma służyc?
Msza to w ogóle nie jest miejsce do pokazywania się. Drażnią mnie ci wszyscy politycy przychodzący na Msze (niby z potrzeby serca) i zasiadający w pierwszych rzędach, na ozdobnych fotelach z klęcznikami, albo w specjalnych zadaszonych sektorach (zwykli ludzie mogą stać godzinami na deszczu, albo upale, a polityków traktuje się jak królów). Również pozawalanie sobie na przemowy w trakcie Mszy, albo zaraz po niej, jest według mnie nie na miejscu. Przed Bogiem wszyscy są równi, ale na Mszach z takimi "gośćmi" zupełnie tego nie widać :( Dlatego kompletnie nie wierzę w dobrą wolę polityków obnoszących się ze swoją obecnością na Mszach, czy innych uroczystościach religijnych.
"Jerzy:Trzeba też wprowadzić zakaz filmowania w czasie ślubów, pogrzebów i uroczystości pierwszokomunijnych." Ten postulat nie jest to całkiem bezsensowny. Wielu kapłanów jak najbardziej ogranicza grasowanie paparazzich po kościele w czasie sakramentów świętych.
Ten postulat nie jest to całkiem bezsensowny. Wielu kapłanów jak najbardziej ogranicza grasowanie paparazzich po kościele w czasie sakramentów świętych.