Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
Ale nie przejmuj się, to nie Twoja wina. Licz wyłącznie na własne siły, nadzieja, czyli wiara, nie przynoszą spodziewanych rezultatów w takiej ilości, aby mówić o znaczących rezutatach modlitwy. Statystycznie są to pojedyncze przypadki i z pewnością przypadkowe zdarzenia, które modlący się łączą z modlitwą.
Świadectwa nie mogą być przykładem rezultatu modlitwy, bo ich jest za mało.
Matka Jezusa w ciągu wieków urosła do potężnej bogini, mającej niezbadane możliwości oddziaływania, a w Ewangeliach jest o niej b. mało. Sam Paweł z Tarsu nic o Maryi nie mówił.
Matka Jezusa była prostą i skromną kobietą nie szukająca poklasku i rozgłosu. Ona zawsze wskazywała na swego Syna a nie na siebie.
Od kiedy to Maria ma jakąś mac? Gdzie w Biblii jest napisane że Ona coś może?
Tylko Jezus jest JEDYNYM pośrednikiem między Bogiem a nami - Tym. 2,5 "Albowiem jeden jest tylko Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus". Cała reszta to bałwochwalstwo i czczenie cudzych bogów !!!!!
Ponadto tak mi się przypomniało, że istotna informacja na temat wpływu Maryi na decyzje Jej Syna Jezusa można znaleźć w Ewangelii św. Jana 2, 3-5. Na koniec mam jej wypowiedzi dodam, że ja nawet nie uważam, ja wiem, że Maryja moze naprawdę wiele, sama tego od Niej doświadczyłam. Mam nadzieję, że nikogo moimi słowami nie uraziłam, bo nie to było moim celem.
22.11.2011 dowiedzialam sie od przyjaciolki o Nowennie Pompejanskiej. 23.11.2011 rozpoczelam 1.Nowenne w intecji: o Pokoj Paniski w moim sercu do konca moich dni zycia na ziemi.
Efekt-przypadek(?) 08.12.2011 przystapilam po ok.28 latach do Sakramentu Pokuty.
Wracajac autem do domu - strugami padal deszcz i lzy moje laly sie stugami. Tylko wycieraczki lataly w ta i z powrotem. To nie byla jazda autem - to bylo "uniesinie" nad ulica.
Obecnie odmawiam 6. Nowenne. Teraz w intencji nawröcenia mojej corki (39 lat, ktora utkwila w ezoteryce, chinskich praktykach i z ktora (wraz z wunkami) nie mam kontaktu od prawie 5 lat, choc podjelam z mojej strony w tym czsie pare prob. Mialam do niej z takich czy innych powodow ogromny, nigdy nie wypowiedziany zal,ktory sie przerodzil w moj gniew.
W 40 dniu odmawiania tej Nowenny automatycznie moja reka zaczela glaskac twarz mojej corki na zdjeciu jej z I.Komuni Sw.
Ja stalam z rozancem i patrzylam na moja reke, jakby nie byla moja,nad ktora nie mialam wladzy.Jakies oddzielenie nastapilo.I zrozumialam, ze ona jest moim dzieckiem, moja corka...bo byla mi przez te lata jakas obca, poprostu fizyczna osoba. Zalalam sie lzami..i od tej pory mam calkiem inny duchowy stosunek do mojej corki, choc kontaktu nadal - JESZCZE (?) - nie mamy. Zrozumialam komu Panna Najswietsza pomaga w dalszym ciagu sie nawröcic, czyje nawrocenie w tej Nowennie jest wazne dla Panny Najswietszej. Jestem tez pewna, ze gdyby jedna z wczesniejszych moich prob nawiazania z corka konaktu sie powiodla, byloby to z mojego rozumowania: jak powinno byc. Czyli pomojemu. Z kolei teraz...Panna Najswietsza przejela ROLE, jak w wielu innych dniach mojego zycia.I Chwala Jej za to.
(Czytaj "Troska Maryi" w E-Gosciu Niedzielnym)
PS.Dla wszystkich ktorzy mysla, ze z powodu braku czasu nie sa w stanie odmawiac tej Nowenny: pracuje zawodowo na pelnym etacie i w przerwie odmawiam jedna tajemnice. Nie watpijcie!
Ale nie przejmuj się, to nie Twoja wina. Licz wyłącznie na własne siły, nadzieja, czyli wiara, nie przynoszą spodziewanych rezultatów w takiej ilości, aby mówić o znaczących rezutatach modlitwy. Statystycznie są to pojedyncze przypadki i z pewnością przypadkowe zdarzenia, które modlący łączą z modlitwą.
Świadectwa nie mogą być przykładem rezultatu modlitwy, bo ich jest za mało.
Matka Jezusa w ciągu wieków urosła do potężnej bogini, mającej niezbadane możliwości oddziaływania, a w Ewangeliach jest o niej b. mało. Sam Paweł z Tarsu nic o Maryi nie mówił.
Ta nowenna przypomina mi chrześcijański odpowiednik medytacji Wschodu.
Brak kontrargumentów sprawia, że mój post nie pojawia się, no jasne...
Kończę odmawiać II nowennę dziękczynną. I już widzę, że będę odmawiać w kolejnej intencji, i kolejnej... Życzę Ci powodzenia.
A przecież to nie tak działa. Gdyby to była prawda, iluż ludzi by wyzdrowiało, ile dzieci by nie umarło przedwcześnie, ilu małżonków by odwróciło się od kochanków, ile rodzin by było uszczęśliwionych narodzinami potomstwa.
Nie róbmy z modlitwy czarów.
Powyższe, rozsądne posty wskazują, że nikt nie traktuje nowenny magicznie, bo Pan Bóg to nie jest automat do rozdawania łask za wrzucony pieniążek modlitwy. Ci, którzy to pojęli, odmawiają kolejne Nowenny, ci, którzy tego nie rozumieją, przestali odmawiać Nowennę, powracając do 5-minutowej modlitwy rano i wieczorem. Tyle czasu poświęcają Temu, o którym mówią, że Go kochają.
Żonie więcej czasu Poświęcajcie, bo nie uwierzy, że Kochacie. I słusznie.
Właśnie dokładnie tak się dzieje!
Ludzie zdrowieją, dzieci nie umierają, kochankowie odchodzą!
Warto poczytać ponad 1700 świadectw na stronie http://pompejanska.rosemaria.pl/
Matka Boża Różańcowa SAMA OBIECAŁA ŁASKI, kto wierzy, ten łaski odbiera. Amen.
Pan z Tobą! :-)
Zachorował bo też nie dbał o swoje zdrowie wracając zimą z wiadrem węgla upadł i nie mógł już się podnieść na brzuchu doczołgał się do domu i tak przeleżał całą noc i dzień. Nie odbierał też telefonu, zaniepokojony powiadomiłem mojego kolegę, który odwiedził go i powiadomił pogotowie.
W szpitalu przebywał 2 miesiące nie rokując poprawy szpital z odleżynami odwiózł go do domu.Musiałem pozostawić moją rodzinę i obowiązki odległe 550km aby mu pomóc znależć opiekę. Podjąłem tą nowennę w połowie jego leczenia. Codziennie też przyjmowałem Komunię Św. w jego intencji i brat powrócił do zdrowia i samodzielnie już sobie radzi.
Chwała Panu i Maryi Pompejańskiej.
P.S. O Nowennie Pompejańskiej mówię wielu osobom, bo obiecuję to przecież Królowej Różańca w części dziękczynnej, ale jakoś nikt jeszcze nie zdobył się na odmawianie różańca, twierdząc, że zbyt dużo czasu pochłania. Ja też nie mam wiele czasu. Ale modlę się w drodze do pracy, a nawet podczas wykonywania prostych zadań, gdzie pracują tylko dłonie przy rysunkach. Przecież różaniec mam zawsze przy sobie - są to albo palce, albo po prostu serce i umysł, który wie, kiedy kończy się kolejna dziesiątka. A czas tak naprawdę znajdzie każdy z nas. Osobiście uwielbiam się modlić podczas wykonywania różnych zajęć. Może robię błąd, nie wiem...
MARYJO KROLOWO ROZANCA SWIETEGO MODL SIE ZA NAMI.
JEZU UFAM TOBIE.
Składam świadectwo z niewsłuchanych 6 Nowenn Pompejańskich (2 odmówiłem ja i 4 moja teściowa).
W zeszłym roku na wiosnę teść zachorował na zapalenie oskrzeli, które pomimo leczenia nie ustępowało. Lekarz rodzinny zlecił zrobieni prześwietlenia płuc na którym okazało się że jest guz. Jak się tylko o tym odwiedzałem rozpocząłem odmawiać NP w intencji aby ten guz nie był rakiem złośliwym- po jakimś czasie odmawiania przyszły wyniki badań, które niestety potwierdziły że rak jest złośliwy. Wtedy dokończyłem NP z prośbą o uzdrowienie, następnie odbyła się operacja usunięcia zaatakowanego płuca. W dniu operacji chirurg powiedział treściowej że na wyniku badań rezonansem magnetycznym on widzi drugi guz na drugim płucu (przerzut), którego jednak nie zoperował – dlaczego nie wiem. Wtedy rozpocząłem odmawiać jeszcze jedną NP w intencji uzdrowienia teścia – wprost o cud i namówiłem również teściową aby zaczęła odmawiać NP w intencji uzdrowienia teścia bo jest to przecież Nowenna nie do odparcia i Pan Jezus powiedział „…Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 19-20)– teściowa odmówiła 4 NP pod rząd. W tym czasie teściu walczył z chorobą przyjmował chemie wszyscy z rodziny z wielką nadzieją myśleli że jednak wyzdrowieje niestety 25. 06. br. zmarł. Miał 63 lata. Pomimo że teść bardzo chciał żyć Wola Boża była inna.
Dlaczego tak się stało pomimo szturmu modlitewnego Nowenną Pompejańska, wszystkich innych modlitw np. do św. Peregryna i Mszach o Uzdrowienie?
I tak sobie myślę że jednak Pan Bóg zabiera do Siebie swoje dzieci nie wtedy gdy one same tego chcą ale wtedy gdy jest to dla nich najbardziej korzystne - z punktu widzenia życia wiecznego. Teść w dniu śmierci świadomie się wyspowiadał, przyjął Komunię Świętą i przyjął Sakrament Namaszczenia Chorych i po 2 godz. zmarł. W chwili konania była przy nim żona i dwie córki. Teściowa modliła się Koronką do Bożego Miłosierdzia a moja żona trzymała jego za rękę i dziękowała mu za wszystko co dla nas wszystkich zrobił. Ja tego samego dnia odprawiłem za niego odpust zupełny (Koronka do Bożego Miłosierdzia przed Tabernakulum, Spowiedź Święta, Komunia Święta, dwie modlitwy w intencjach papieskich). Ufam że mój teściu jest w Niebie i jest mu tam lepiej niż było mu na ziemi pomimo że bardzo chciał wyzdrowieć i żyć.
PS
Nowenna Pompejańska jest dla mnie modlitwą wyjątkową i codzienną od kilku lat, będę ją odmawiać nadal i z wiarą, że to co dla mnie najlepsze udzieli mi Pan Jezus za pośrednictwem Matki Bożej Pompejańskiej.
Adam
Kontunuowalam branie tabletek oraz odmawianie nowenny. Przyszedł grudzień, skończyłam odmawiać nowenne, czułam się coraz lepiej. W styczniu miałam jechać na wyprawę gdzieś bardzo daleko, nastawialam się na nią od kilku miesięcy, ale jak dopadła mnie choroba już prawie pożegnałam się myślą, że pojadę gdziekolwiek zważając na mój stan. Jednak stał się cud, naprawdę dla mnie jest to cud! Po zaledwie 3 (niecałych!) miesiącach poczułam się dobrze, poczułam się znowu sobą, byłam w stanie jechać tam gdzie marzyłam. Z ogromną pomocą Matki Bożej wygrałam z chorobą! Pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno sama czytałam podobne świadectwa, a teraz sama mogę napisać jedno z nich jest dowodem, że nie jesteśmy sami. Pan Bóg nas widzi, widzi nasza niedole, musimy go tylko poprosić. Uwierzcie moi kochani, wiara uzdrawia! Zawierzcie się Bogu, starajcie się z całych sił mu zaufać, poproscie go o to alby Wam w tym pomógł, poproscie go o to aby Wam pomógł pogodzić się z jego wola, jaką by ona nie była.
Jeszcze jedno słowo wyjaśnienie dla osób sceptycznych (do których i ja mogę się zaliczyć): sprawa leków. Niektórzy z Was mogą pomyśleć, ok odmawialam nowenne, ale przecież też brałam leki. To pewnie one mi pomogły. No właśnie, moi drodzy jak to wspomniałam na początku - nie był to mój pierwszy raz kiedy miałam epizod depresyjny i nie pierwszy raz kiedy brałam leki. Leki działają, ale nie w tak szybkim czasie, jest to niemożliwe aby zadziałał w 2 i pół miesiąca. Zazwyczaj na dojście do siebie potrzebowałam ponad 6 miesięcy. Wierzę, że to dzięki Najświętszej Maryi, Jezusowi, Duchu Świętemu i Bogu. Chwała Panu! Bądźcie zdrowi!