O zachodzie słońca rozbiłem mój namiot nad Rzeką Słoniową po trudnym dniu jazdy – raczej przechadzki ( K.Nowak )
Po niesamowitym wieczorze pełni sił ruszyliśmy w dalszą drogę. Jakże przyjemniej się jedzie gdy świeci słońce, wieje lekki wiaterek.
Czy się z tym uporamy? Budzimy się później niż zwykle. Jesteśmy pełni wrażeń po wczorajszych uroczystościach. Ola razem z Leszkiem przygotowują prawdziwą ucztę: jajecznica z awokado, kiełbaski, pyszny ciemny chleb, biały serek i herbata. Po śniadaniu pączki z kokosem.
„ Dziś miałem jeden z tych złych dni, pełnych trudu i trosk. Po nocy zanim słonko wstało, paliłem już ognisko, aby zmarznięte nogi do życia przywrócić”.
Wstaliśmy dzisiaj tuż przed świtem. Na śniadanie szef kuchni – Ola zaproponowała nam makaron z ryżem i kawałkami suszonego mięsa.
„Rano ledwo się ściągłem z barłogu, i w drogę. Ciężka ta droga, oj ciężka naprawdę- choć nie górzysta, ale te pagórki są straszne dla cyklisty”.
Tuż obok latarni morskiej stoi drewniana figura Latarnicy…
Półmetek "Afryki Nowaka" w oczach Leny i Ani
„(…) już wiemy, że w takich warunkach będziemy podróżować aż do Cape Agulhas”. Tak zakończyliśmy naszą ostatnią relację.
26 września odleciał 6-osobowy team XI-ego etapu Sztafety Afryka Nowaka. Z tej okazji o godz. 14.00 na lotnisku Ławica w Poznaniu odbyło się huczne pożegnanie Sztafetowiczów.