Nadanie znieważeniu ciała dziecka rangi podobnej jak znieważeniu Ciała Boga jest znakiem niezwykle poważnego potraktowania krzywdy.
Wczoraj miałem katechezę z bierzmowańcami. Z Pismem Świętym w ręce usiłowałem ukazać, czym jest chrześcijańska dojrzałość. No bo to się mówi, że bierzmowanie jest sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej.
Oczekiwania wobec tej pielgrzymki były spore. To co powiedział papież też oczekiwania przewyższyło. I pewnie niejednego niemile zaskoczyło.
Nie zamierzam tłumaczyć żadnego fragmentu papieskiego nauczania. Rzecz raczej o pewnym nowym zjawisku. I wcale nie złośliwie.
W każdej wspólnocie parafialnej może stanąć przed ołtarzem człowiek ze skazą i powiedzieć dokładnie to samo, co Paweł w Damaszku.
Kościół hierarchiczny nie radzi sobie z zarządzaniem informacjami. Wczorajsze wystąpienie abp. Hosera i odwołanie ze stanowiska ks. Lipki tego dowodzą.
Równe prawa dla wszystkich? Tolerancja? Super. Ale wystarczy przykleić etykietkę z odpowiednim zaszufladkowaniem i już można do woli bić i deptać.
Nie warto się bać pokazywania tego, co czujemy. Prawda nie tylko wyzwala. Także uspokaja sytuację i leczy. Warto ten przykład zapamiętać.
Jest temat, który ostatnio wciąż wraca boleśnie. Krzywda dzieciom. Wszystkich przeraża krzywda czyniona dzieciom przez matki i ojców.
Źle się stało, że aroganckie i zawstydzające katolików wystąpienie kanclerza kurii przysłoniło medialnie znakomite wystąpienie Kai Godek w Sejmie.