Krakowscy etnografowie przywrócili do życia niezwykłe świadectwa ludowej religijności sprzed wieków.
Wygląda na to, że Opa- trzność trzymała te drzeworyty dla nas – śmieje się Beata Skoczeń-Marchewka. Na co dzień jest starszym kustoszem Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli, ale dwa lata temu wraz z Grzegorzem Graffem dokonała odkrycia zgoła niecodziennego. Krakowskim etnografom udało się odnaleźć niezwykłą kolekcję, po której ślad zaginął 70 lat temu. 141 spośród drzeworytów zbieranych w pierwszej połowie XIX wieku przez Józefa Gwalberta Pawlikowskiego, prawnika i ziemianina, miłośnika „starożytności ojczystych”. Zbieg okoliczności, łut szczęścia, ale przede wszystkim dociekliwość badaczy sprawiły, że dziś w Krakowie można znów oglądać unikatowe świadectwo ludowej kultury i ducha ludzi sprzed wieków.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.