Odezwali sie weird "obrońcy "praw człowieka", znaczy LBGTQIAZD "elit" sap, eksperci od bombardowań dywanowych, użycia broni nuklearnej przeciwko cywilom, eksperci w dlugoletnim uzyciu broni chemicznej (napalm, agent orange), mistrze rekordziści pozaprawnych zabójstw przy pomocy dronów jak i mistrze zabójstw przez sankcje: 500000 martwych dzieci z powodu sankcji w Iraku jeszcze przed "false flag" napadem w poszukiwaniu zmyślonych MWD było tego "warte", tak wspolodpowiedzialna za to sekretarz stanu Albright.
Z cyklu czarny humor: Co robi Assad jak wkurzy go żona? Ostrzeliwuje ją z artylerii. Niestety ten wymyślony przeze mnie kawał sprawdza się w praktyce. Reżim niestety jest prowokowany, a narracja reżimu o terrorystach niestety nie wydaje się całkowicie pozbawiona sensu, jeżeli rozumie się, że wojna toczy się o przyszłość reżimu i państwa syryjskiego w ogóle, ponieważ w przypadku ustąpienia Assada walka w łonie opozycji toczyłaby się tak jak obecnie do ostatecznego zwycięstwa tylko między fundamentalistami z zewnątrz i centrystami z Syrii. Assad mógłby postąpić inaczej gdyby społeczność międzynarodowa miała lepszego męża stanu niż Obama z jego wizją Arabskiej Wiosny w 2010 r. Agresja Putina też nie bierze się znikąd. Jedyny, który często działa bez kalkulacji to przestępca pospolity. Zbrodnie wojenne obciążają reżim i jego patronów i klientów, ale sam fakt wybuchu wojny domowej można uznać za działania podżegające reżim do użycia siły do czego skłonność reżimu obywatelom państwa jest powszechnie znana. Nie należało więc występować przeciwko reżimowi bez wyraźnego zaangażowania społeczności międzynarodowej po stronie opozycji na rzecz zmiany drogą współpracy lub militarną. Tylko dialog pozbawiony presji wewnętrznej na reżim lub płynna transformacja mogły przynieść efekt. Tak niestety wojna musi być kontynuowana. Obiektywnie należy przyznać, że polityczny manewr Putina przysłużył się reżimowi.