To prawda panie redaktorze, że konfesjonały stoją jeszcze u nas w kościołach. W tej liczbie jest bardzo wiele konfesjonałów, w których odbywa się spowiedź powszechna tj. powszechnie wszyscy słyszą jak np. jedna pani nie potrafi dogadać się z dziećmi, albo jak jeden pan bije żonę.
W odpowiedzi na wzruszające legendy o słodkiej, szacownej starości w ubiegłych wiekach polecam chociażby lekturę twórczości Reymonta i fraszkę Kochanowskiego: "Biedna starości, wszyscy cię żądamy, a kiedy przyjdziesz, to zaś narzekamy"
Czy naprawdę aż tak się ludzie zmieniają, czy jednak lepiej, żeby się wreszcie zmienili?
@jarek Podałeś bardzo dobre źródła wiedzy historycznej, dotyczące przeżywania starości, w dodatku w przekroju historii Polski. ha ha ha Myślę, że przy Twojej "logice" myślenia, są duże szanse, że do gonitwy Wielka Pardubicka wystawisz konia rasy perszeron.
Cóż my wszyscy prócz ludzi w wieku 70 lat i dalej wyrastamy z tego kontekstu ideowego jakim jest neomarksizm. Czego dowodem jest słowo, które Pan użył - "wyżyć.":-)
Cieszę się że na nagrodę którą ustanowiła pani Nowicka nie zasłużę. Niestety prawdą jest to że większość starszego pokolenia akceptuje konkubinaty swoich dzieci czy wnuków "bo takie czasy".Jednak znam też rodziców nie wierzących w Boga,którzy nie pozwolili żyć synowi w wolnym związku w swoim mieszkaniu.Tłumacząc to tym że trzeba być odpowiedzialnym za swoje czyny,moje pełne uznanie dla ich postawy.
Znam starszą panią nobliwą 80-latkę, i pomieszanie pojęć jakimi się kieruje ta pani jest zdumiewające. Chociaż jak sama opowiada wychowana była przez babcię i mamę dość surowo i po katolicku, a babcia urodzona jeszcze w XIX wieku. Starsza pani jednocześnie wysyła pieniądze do Lichenia z modłami za rodzinę, ale z komentarzem "Za pieniądze ksiądz się modli, za pieniądze lud się podli" przy tym krytykuje, oględnie mówiąc, katolicką naukę o celibacie oraz o rodzicielstwie czy rodzinach wielodzietnych. Uważa się za wyrocznie w większości spraw, obyczajowych, czy politycznych, chociaż nie zna podstawowych informacji z historii Polski, nawet tych, które dotyczyła jej bezpośrednio. Skąd by miała zresztą wiedzieć edukacje odbierała za stalinizmu. Równocześnie chwali się herbem, który posiadał jej dziadek z Kresów. Na emeryturze główne zajęcie: oglądanie kablówki z koronnym tvn24, czytanie plotek z gazet i plotek z sąsiedztwa; książek i zainteresowań żadnych, wśród sąsiadów robi za tubę tego co usłyszała w tvn, przekazywanie dalej uważa za szerzenie nowoczesności i kaganka oświaty; co dziwniejsze tato tej pani był AK-owcem,który po repatriacji na Śląsk musiał szukać pracy poza miejscem zamieszkania, żeby nie zostać wsypanym przez kogoś kto go znał. Córka wychowywana była głównie przez matkę i babcię. Niestety w duchu całkowitego zasymilowania się z komunistycznymi porządkami i w uwielbieniu dla tych co się potrafili urządzić w nowej rzeczywistości, a przed którymi jej ojciec się ukrywał. Ogólnie pani ta wyznaje system wartości, że nie ma znaczenia co ktoś tam wyprawia, ale ważne, że majętny. Często wiesza się psy na młodych ludziach, że nie mają żadnych świętości tylko kasa, jednakże prawda jest taka, że co niektórzy starcy co przeżyli młodość za PRL przeganiają młodych w relatywizmie czy chciwości w cuglach.
Słuszna diagnoza! Jęczy się na głupotę "młodych, wykształconych z dużych miast", którzy jakoby zatracili wszelkie pozytywne cechy tzw. prawdziwych Polaków. A tu jasna odpowiedź na to, skad oni (my?) się wzięli. Poniekąd wychowali ich właśni rodzice, dziś starcy...
i fraszkę Kochanowskiego:
"Biedna starości, wszyscy cię żądamy,
a kiedy przyjdziesz, to zaś narzekamy"
Czy naprawdę aż tak się ludzie zmieniają, czy jednak lepiej, żeby się wreszcie zmienili?
Podałeś bardzo dobre źródła wiedzy historycznej, dotyczące przeżywania starości, w dodatku w przekroju historii Polski. ha ha ha
Myślę, że przy Twojej "logice" myślenia, są duże szanse, że do gonitwy Wielka Pardubicka wystawisz konia rasy perszeron.
Cóż my wszyscy prócz ludzi w wieku 70 lat i dalej wyrastamy z tego kontekstu ideowego jakim jest neomarksizm. Czego dowodem jest słowo, które Pan użył - "wyżyć.":-)
pani Nowicka nie zasłużę.
Niestety prawdą jest to że większość starszego pokolenia akceptuje konkubinaty swoich dzieci czy wnuków "bo takie czasy".Jednak znam też rodziców nie wierzących w Boga,którzy nie pozwolili żyć synowi w wolnym związku w swoim mieszkaniu.Tłumacząc to tym że trzeba być odpowiedzialnym za swoje czyny,moje pełne uznanie dla ich postawy.