Trochę to dziwaczne. Skoro wszystko przekazywał cerkwi, to z czego sam żył? No i czy jutro GN nie zamieści tekstu o tym jak to nie należy dawać pieniędzy żebrakom?
Jałmużna to obowiązek, pytanie komu dać a komu nie. Często łapię się na tym, że: nie temu nie dam, pewnie oszust. A potem myśl: to już na jego sumienie, co on z tym zrobi. Ja mu je tylko daję.
Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie... Diado był prawdziwym ascetą z wyboru. Swoje dobra sprzedał i zamieszkał w maleńkiej izdebce przy cerkwi. Żył na skraju nędzy po to by wszystkie pieniądze oddawać na restaurację świątyń. Modlił się za ludzi, był bardzo dobrym człowiekiem.