Mimo ciągłych apeli o zaprzestanie przemocy, w Nigerii nie ustają zamachy bombowe przypisywane islamskiej sekcie Boko Haram, która dąży do wprowadzenia w całym kraju muzułmańskiego prawa szariatu
18 grudnia w Malikali w stanie Kaduna przynajmniej jedna osoba zginęła, a wiele odniosło rany wskutek eksplozji tajnej wytwórni środków wybuchowych, należącej do tej sekty. Tego samego dnia policja odkryła inną taką wytwórnię w mieście Kano. A dzień wcześniej trzech członków sekty poniosło przypadkowo śmierć, nieumiejętnie manewrując bombą przygotowywaną do kolejnego zamachu.
Wobec fali terroryzmu nigeryjscy biskupi zaapelowali niedawno do wszystkich mieszkańców tego afrykańskiego kraju o pokój i zgodę, przestrzegając przed przemocą. Stała rada episkopatu wydała 9 grudnia w stołecznej Abudży komunikat, w którym podkreśla pilna konieczność pojednania i sprawiedliwości. „Jak już często powtarzaliśmy, Nigeryjczycy muszą się nauczyć żyć w pokoju, bo inaczej wzajemnie się wyniszczą” – piszą biskupi.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.