Prezydent Bronisław Komorowski uda się w niedzielę na miejsce katastrofy kolejowej pod Szczekocinami - poinformowała PAP szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek.
W towarzystwie sosnowieckich lekarzy i wojewody śląskiego prezydent rozmawiał z kilkorgiem lżej rannych. Zamienił też kilka słów z krewnymi dwóch poszkodowanych kobiet, którzy jako jedni z pierwszych dotarli do szpitala.
"Wiem z własnego doświadczenia, że czasami kontakt z rodziną jest (dla poszkodowanych - PAP) niesłychanie ważny, albo nawet najważniejszy. Teraz może być tylko lepiej. Wszystkiego dobrego" - mówił bliskim pacjentów prezydent.
Po niespełna półgodzinnej wizycie w szpitalu w Sosnowcu prezydent pojechał na miejsce katastrofy.
Do szpitala św. Barbary trafiło dziewięcioro poszkodowanych w katastrofie. Ich stan lekarze określają jako stabilny, większość osób z tej grupy ma m.in. złamania twarzoczaszki, kręgosłupa i miednicy.(PAP)
Dotychczasowy bilans katastrofy to 15 ofiar śmiertelnych i 56 osób rannych, z których ponad 30 ma ciężkie obrażenia. Ranni znajdują się w 15 szpitalach na terenie trzech województw: śląskiego, małopolskiego i świętokrzyskiego.
Do katastrofy doszło w sobotę o godz. 20.57 na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa. W okolicach miejscowości Szczekociny koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi: TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na niewłaściwy tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów.
To największa katastrofa kolejowa w Polsce od 1990 roku. Na miejsce udał się premier Donald Tusk oraz ministrowie: spraw wewnętrznych, transportu i zdrowia.
Według szacunków kolei przedstawionych przez szefa MSW Jacka Cichockiego w pociągu PKP Intercity Przemyśl-Warszawa było 250 osób, a w pociągu Przewozów Regionalnych Warszawa-Kraków - ok. 120. (PAP)
W ubiegłym roku całkowita produkcja wodoru w Chinach przekroczyła 36 mln ton.
Jej zdaniem konieczne jest wzmocnienie dialogu ze Stanami Zjednoczonymi na równych prawach.
Tym razem najpewniej był to dron przemytników. Kontrabandy nie znaleziono.
"Operacja policyjna trwa. Nadal apelujemy do ludzi, aby unikali tego obszaru".