Przestańmy używać Ewangelii do uzasadnienia swoich tez. Pozwólmy jej przemieniać nasze myślenie i życie.
Tak, zdecydowanie późno. Przepraszam. Ale dopiero teraz odkryłem w „Niedzieli” tekst pana Tomasza P. Terlikowskiego „Zwiedzenie ojca Gużyńskiego”. Rzecz o tym, jak niecni dominikanie wysługują się Gazecie Wyborczej atakując na jej łamach środowisko radiomaryjne. Jestem w o tyle trudnej sytuacji, że mnie też tekst dominikanina się nie podoba. Zwłaszcza że zamieszczono go w medium znanym z bezpardonowej krytyki Kościoła. Trudno mi jednak przejść obojętnie wobec przedmiotowego traktowania Bożego słowa.
Uzasadniając swój sprzeciw wobec postawy ojca Gużyńskiego pan Terlikowski pisze:
„Może on długo wertować Pismo Święte czy nauczanie Kościoła, i z pewnością nie znajdzie w nich nakazu, by jako szeregowy (albo i nieszeregowy) ksiądz troszczył się o pokój społeczny czy „fundamenty dobra publicznego”. „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy” – mówił Jezus (Mt 10, 34-36). A potem przytacza jeszcze kilka scen ilustrujących sprzeciw uczniów Jezusa wobec zastanej rzeczywistości.
Kto czyta tekst z Ewangelii Mateusza na spokojnie, bez polemicznego zacietrzewienia pewnie zauważy, że przytoczony z niej tekst wcale nie jest zachętą do wszczynania kłótni z bliskimi, którzy mają inne poglądy. To zapowiedź prawdy, że wierność nauce Chrystusa budzi nienawiść otoczenia. To nie uczeń Chrystusa wszczyna awantury. Uczeń Chrystusa jest wierny Ewangelii. I za tę wierność płaci odrzuceniem ze strony bliskich. Różnica niby subtelna, ale tak naprawdę fundamentalna.
Bez niej nie można zrozumieć znajdującego się w tej samej Ewangelii Kazania na Górze z przepięknym komentarzem do zasady odwetu. Zacytujmy (Mt 5, 38-25.48)
Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb!. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.
A dalej jest mowa i miłości nieprzyjaciół i wezwanie do modlitwy za nich...
Nie sądzę, by tekst ojca Gużyńskiego przyczyniał się do budowania pokoju społecznego. Trudno mi jednak zgodzić się z opinią pana Terlikowskiego , że budowanie pokoju społecznego nie jest zadaniem kapłana. Jest! Jest w jakimś sensie wyzwaniem dla każdego chrześcijanina. „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi” – mówi Jezus. Nakręcając atmosferę – nawet w słusznej sprawie – można przecież doprowadzić do sytuacji, gdy ludzie skocza sobie go gardeł, prawda? Czy osiągnięcie nawet jakichś zbożnych celów za cenę wzrostu wzajemnej nienawiści nie jest w ostatecznym rozrachunku zwycięstwem diabła?
Jednym z podstawowych błędów, jakie popełnia człowiek biorąc do ręki Pismo Święte jest szukanie w nim potwierdzenia swoich poglądów. To nie tylko domena profanów. Tak robią (robili?) czasem w swoich naukowych pracach i teologowie: moraliści, dogmatycy i o zgrozo, nawet bibliści. Tymczasem to Biblia powinna kształtować nasze myślenie, nie na odwrót. Przestańmy używać Słowa Bożego do uzasadnienia swoich tez. Pozwólmy mu przemieniać nasze myślenie i życie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.