Katowicki sąd okręgowy zwolnił w środę z aresztu Katarzynę W., podejrzaną o zabójstwo swej półrocznej córki Magdy. Nie ma uzasadnionej obawy utrudniania przez podejrzaną śledztwa, a grożąca jej surowa kara nie jest wystarczającą przesłanką do aresztowania - uznał sąd.
Kobieta opuściła mury katowickiego aresztu przed godz. 17. Wyjechała samochodem w asyście policji, mijając grupę czekających przed bramą dziennikarzy.
Z decyzją sądu nie zgadza się prokuratura. "Niewątpliwie sąd wydając to postanowienie zaistniał w orzecznictwie sądowym" - skomentował tę decyzję prokurator Mariusz Łączny.
Katarzynie W. postawiono zarzut zabójstwa w połowie lipca po uzyskaniu opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Po przeprowadzeniu szczegółowych badań histopatologicznych i toksykologicznych biegli wskazali, że śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny. Ze środowego uzasadnienia decyzji sądu wynika, że przyczyną śmierci mogło być uduszenie.
Sąd Okręgowy w Katowicach rozpoznawał w środę zażalenie obrony na stosowanie aresztu wobec 22-letniej Katarzyny W. Kobieta przebywała w nim od 13 lipca, kiedy prokuratura zarzuciła jej zabójstwo. Sąd II instancji orzekł, że Katarzyna W. wyjdzie z aresztu, a ten środek zapobiegawczy zastąpi zakaz opuszczania kraju i dozór policji.
Sędzia Tomasz Salachna przez prawie godzinę uzasadniał orzeczenie. Choć istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Katarzynę W. zarzucanej jej zbrodni i może jej grozić surowa kara, nie jest to wystarczająca przesłanka do stosowania aresztu - mówił.
Sąd uznał, że nie można mówić o uzasadnionej obawie matactwa, brak też przesłanek, że podejrzana będzie nakłaniała świadków do fałszywych zeznań. Areszt nie jest niezbędny do zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa, w którym zgromadzono już najważniejsze dowody - argumentował sędzia.
W uzasadnieniu mówił też m.in. o sprzecznościach w opiniach biegłych, uznając, że wymagają one weryfikacji. Jedna opinia, wykonana po sekcji zwłok, wskazywała, że przyczyną zgonu dziecka było uderzenie. Potwierdzało to wersję matki, która mówiła, że córeczka wypadła jej z rąk. W toku dodatkowych badań biegli uznali, że przyczyną śmierci dziecka było jednak gwałtowne uduszenie.
Sędzia podkreślił, że orzeczenie nie przesądza o winie bądź niewinności podejrzanej i do czasu prawomocnego wyroku Katarzyna W. powinna być traktowana jak osoba niewinna. Sędzia przypomniał też, że zgodnie w procedurą karną podejrzany może odmówić współpracy z organami ścigania, może też kłamać, realizując w ten sposób prawo do obrony. Wyraził przekonanie, że Katarzyna W. nie utrudniała postępowania, zaznaczył też, że w śledztwie nikomu poza nią nie przedstawiono zarzutów.
Jak zaznaczył Salachna, podejmując decyzję w sprawie aresztu sąd nie mógł kierować się oczekiwaniami społecznymi opartymi na emocjonalnym przekazie medialnym, a jedynie materiałem dowodowym. Ocenił, że wiele informacji na ten temat pojawiających się w mediach jest podawanych w sposób nieprecyzyjny - w sposób niezamierzony czy w sposób motywowany "chęcią tzw. zwiększenia sensacji".
Jak powiedział dziennikarzom prokurator Mariusz Łączny, prokuratura inaczej ocenia zebrane dowody. Podtrzymał stanowisko, że Katarzyna W. mataczyła i w dalszym ciągu może utrudniać śledztwo. "Ta decyzja nie kończy postępowania, podejrzana wyjdzie na wolność i spodziewajcie się państwo sensacji dalszych - z jej strony oczywiście, bo nie z naszej" - powiedział Łączny.
Dopytywany, co miał na myśli, dodał: "Po to wnioskujemy o zastosowanie tymczasowego aresztowania, aby utrudnić podejrzanej matactwo, a przez to bezprawny wpływ na tok postępowania. Jeżeli będzie przebywała na wolności, będzie mogła podejmować takie działania".
"Mam nadzieję, że to orzeczenie możemy traktować tylko w kategorii precedensu. Niewątpliwie sąd wydając to postanowienie zaistniał w orzecznictwie sądowym" - ocenił.
Obrońca podejrzanej mec. Marcin Imieliński powiedział, że jest zadowolony z decyzji sądu i nie jest nią zaskoczony. "Udało się rzeczywiście przekonać sąd, że odpowiadanie z wolnej stopy przez panią podejrzaną nie będzie destabilizowało toku postępowania karnego" - powiedział adwokat. Nie zgadza się ze stanowiskiem prokuratury, że jego klientka może na wolności utrudniać śledztwo.
Poza zabójstwem kobiecie zarzuca się też zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenie fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie. W ramach toczącego się śledztwa, w lutym Katarzyna W. była już aresztowana przez kilkanaście dni - wówczas także wyszła na wolność dzięki decyzji sądu okręgowego.
Zaginięcie małej Magdy zgłoszono 24 stycznia tego roku. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynkę porwano. Potem podała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.