Trwa w Rosji dyskusji o losie dziewczyn z zespołu Pussy Riot, które sprofanowały Sobór Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, za co otrzymały karę kilku lat łagru. Jednocześnie w tym samym czasie władze Wołogdy, miasta na południu Rosji, w majestacie prawa dopuściły do profanacji katolickiej świątyni.
Miejscowi katolicy, w większości Polacy, budowali ją przez cztery lata na początku ubiegłego wieku. Konsekracja kościoła pw. Podwyższenia Krzyża św. w Wołogdzie miała miejsce w październiku 1913 r. Parafia istniała tam do 1929 r., kiedy aresztowano ostatniego jej proboszcza ks. Jana Wojsława. Gospodarzem świątyni zostali później pionierzy, po wojnie zaś budynek często zmieniał gospodarza, popadając w ruinę. Wreszcie w 1989 r. ulokowano tam restaurację „Miszkolc”. Jednak w 1993 r. miejscowi katolicy zarejestrowali parafię pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i rozpoczęli starania o odzyskanie swej własności. Nie przyniosły one jednak żadnego rezultatu.
Gdy w końcu restauracja „Miszkolc” zbankrutowała, budynek kościelny, nie został zwrócony katolikom, ale wystawiony na sprzedaż. Przetarg rozstrzygnięto niedawno. Katolików nie stać było na zapłacenie gigantycznej kwoty, ponad 20 milionów rubli. Kościół nabyła nikomu nie znana bizneswoman, jak donosiła lokalna prasa, reprezentująca interesy miejscowego dewelopera i restauratora. Wkrótce okazało się, że budynek nie będzie służył celom kulturalnym, jak zapowiadano, ale byłą świątynię przerobiono na klub nocny i bar pod nazwą „Tonga”.
Miejscowi katolicy są tym oburzeni, ale ich protesty nie są słuchane. Władza także tej grupki katolików nie musi się obawiać, ani nie będzie miała z nich wielkiego pożytku. Dlatego przy przestrzeganiu praw ludzi wierzących w Rosji stosowane są dwie miary. Gdy anarchistki śpiewają przez kilkanaście sekund w soborze „Bogurodzico, przegoń Putina” to jest skandal na cały świat, proces, wyrok i kolonia karna, ale jak w prezbiterium katolickiego kościoła, co wieczór odbywa się striptiz, to wszystko jest w porządku.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.