Pogwałceniem konwencji międzynarodowych nazwała Helsińska Międzynarodowa Federacja Praw Człowieka (IHF) projekt francuskiej ustawy zakazującej noszenia ostentacyjnych symboli religijnych w szkołach państwowych.
Zdaniem przewodniczącego Federacji Aarona Rhodesa, projekt, który został przegłosowany w Zgromadzeniu Narodowym dziś wieczorem, narusza "konwencje międzynarodowe dotyczące praw człowieka i międzynarodowe normy, które Francja zobowiązała się przestrzegać". Rhodes uważa, że ustawa nie przyczyni się do spokoju religijnego, wręcz przeciwnie, dziewczęta noszące islamskie chusty "pójdą do szkół religijnych, gdzie rodzą się idee ekstremistyczne". W specjalnym komunikacie Federacja stwierdza, że w "nacisku, z jakim państwo francuskie promuje laickość" dostrzega formę popierania konkretnej filozofii, co "sprzeciwia się zasadzie neutralności, do której przywiązanie to państwo deklaruje". Federacja, z siedzibą w Wiedniu, grupuje 42 organizacje obrońców praw człowieka z państw członkowskich Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Również w Szwecji francuska ustawa postrzegana jest jako zamach na wolność i czynnik sprzyjający konfliktom. W parlamencie szwedzkim działa komisja, której zadaniem jest zagwarantowanie świeckości szkolnictwa bez łamania wolności wyznania. - Zakaz noszenia znaków religijnych oznaczałby wykluczenie praktykujących muzułmanów z życia społecznego - uważa minister ds. integracji Mona Sahlin. - Nie sądzę, aby Szwecja poszła taką drogą, gdyż jest na wyższym stopniu tolerancji - wtóruje jej Mahmoud Khalfi, przewodniczący Federacji Islamskiej w Sztokholmie.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.