Władze amerykańskie nie zgadzają się z decyzją sądu o niezgodności z konstytucją ustawy zakazującej dokonywania tzw. aborcji częściowej lub inaczej porodu niecałkowitego. Rząd USA złożył 2 sierpnia apelację w tej sprawie.
W czerwcu br. sędzia okręgowy Phyllis Hamilton z San Francisco uznała, że nowe prawo jest niezgodne z ustawą zasadniczą, zawiera niejasne z sformułowania i istotnie ogranicza wolność decyzji kobiet. Aborcja częściowa polega na wydobyciu z macicy matki części ukształtowanego już ciała dziecka i pozbawieniu go życia przez zmiażdżenie główki. Po takim zabiegu usuwa się z łona kobiety szczątki dziecka. Ustawa zakazująca dokonywania aborcji częściowej weszła w życie w listopadzie 2003 r. Pozwala ona na dokonanie takiej aborcji jedynie w przypadku zagrożenia życia matki. Lekarzom, którzy dokonają aborcji w innym przypadku grozi kara do dwóch lat więzienia. Ustawa wprowadzona dzięki administracji George'a Busha jest pierwszą poważną ingerencją w amerykańskie prawo o aborcji od 1973 r., kiedy to Sąd Najwyższy formalnie zalegalizował przerywanie ciąży. "Prawo jest wielkim obciążeniem dla kobiet, które chcą skorzystać z prawa do aborcji" - napisała sędzia Hamilton w uzasadnieniu swojego stanowiska. Jej zdaniem nie może być mowy o żadnym odczuwaniu bólu przez płód podczas zabiegu, na co wskazywali przeciwny aborcji. Jak na razie jedynie w stanach New Jork i Nebraska wstrzymano obowiązywanie nowego prawa do czasu werdyktu Sądu Najwyższego. Od początku swego urzędowania administracja George'a Busha dąży do wprowadzenia całkowitego zakazu przerywania ciąży po 22. tygodniu życia płodu. Według oficjalnych statystyk w USA rocznie dokonuje się 1,3 mln zabiegów aborcyjnych, w tym tysiące po szóstym miesiącu ciąży, kiedy płód jest już zdolny do samodzielnego życia poza organizmem matki. Od czasu obowiązywania nowego prawa w USA odnotowano spadek liczby aborcji.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.