Co najmniej 25 osób zginęło w poniedziałek wskutek pięciu eksplozji na parkingu dla autobusów w mieście Kano w północnej Nigerii - poinformowała agencja Reutera. Do ataków doszło na obszarze, gdzie aktywni są islamscy radykałowie z ruchu Boko Haram.
Siła eksplozji zniszczyła kilka autobusów w dzielnicy Kano zamieszkanej głównie przez imigrantów z chrześcijańskiego południa kraju. Miejsce ataków otoczył kordon policja i wojsko.
Kano to trzecie co do wielkości miasto nigeryjskie.
Dotąd żadna organizacja nie przyznała się do przeprowadzenia serii zamachów, jednak podejrzenia kierowane są głównie pod adresem Boko Haram. W ramach swojej rebelii w ciągu ostatnich trzech lat w atakach w Nigerii ugrupowanie to zabiło kilkaset osób, a niektóre źródła mówią o 3 tys. ofiar od 2009 roku. Celem ich ataków są m.in. służby bezpieczeństwa, a także kościoły; wśród ofiar Boko Haram jest jednak więcej muzułmanów niż chrześcijan.
170-milionowa ludność Nigerii dzieli się mniej więcej po połowie na chrześcijan i muzułmanów.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.