Kapelan polskich olimpijczyków ks. Edward Pleń uważa, że nie należy przesadzać z krytyką polskich sportowców po igrzyskach olimpijskich w Atenach i odbierać wyników polskiej ekipy jako wielkiej porażki.
- Panu Bogu trzeba dziękować i za to, co uzyskali. Konkurencja była przeogromna, wielu zawodników pobiło rekordy życiowe i Polski, a mimo to nie znalazło się na podium. To nie jest tak, że oni nie chcieli walczyć, po prostu sami są kompletnie zaskoczeni tym, co się stało - powiedział KAI duszpasterz polskich sportowców. Ks. Pleń przyznaje, że wyniki Polaków odkryły prawdę o naszym sporcie i pozwoli to na wyciągnięcie odpowiednich wniosków. Największy problem widzi w złym szkoleniu młodzieży - Jak wiadomo, nakłady na sport młodzieżowy są praktycznie żadne. Dlatego wielka rola przypada katolickim organizacjom sportowym i parafiadzie, która pomaga wychowywać w duchu sportu - uważa ks. Pleń. Dla polskiego duszpasterza olimpiada była pięknym przeżyciem, pełnym wielkiego sportowego ducha. - Martwią mnie jednak coraz bardziej wyrafinowane formy dopingu. Chyba jedyną dyscypliną na tych igrzyskach bez dopingu była msza święta - ocenia. Z usług kapelana skorzystała większość polskich olimpijczyków: zapaśnicy, żeglarze, wioślarze, pływacy. Ogromne wrażenie na księdzu zrobili lekkoatleci, którzy z zaangażowaniem uczestniczyli we mszy św. Na każdej z nich pojawiało się zawsze kilkadziesiąt osób, organizowane były także specjalne msze dla kibiców i żołnierzy. Ks. Pleń twierdzi, że polscy sportowcy zaakceptowali jego obecność, byli wdzięczni za pomoc, a on sam czuł się jednym z nich.
Dzień wcześniej w wypadku autobusu szkolnego zginęła 15-latka.
Na liście pierwszy raz pojawił się opiekun osoby starszej i opiekun w domu pomocy społecznej.
Akta sprawy liczą prawie tysiąc tomów i wciąż ma ona charakter rozwojowy.
Dotyczy to m. in przedsiębiorców, lekarzy, inżynierów i nauczycieli.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.