Dziś pewne jest tylko jedno: ten papież budzi wielkie nadzieje.
Wieść gminna (czy rzymska) niesie, że otoczenie i współpracownicy papieża Franciszka są lekko spłoszeni. Ciągle zaskakuje ich nowymi pomysłami. To zrobi tak, to inaczej, tu zmieni ustalony porządek, tam wystąpi z czymś nowym. Nie należy się temu specjalnie dziwić. To jak żaden jego poprzednik papież wymodlony. Bo przecież chyba jeszcze nigdy przed wyborem nowego papieża wierni tyle się za niego i wybierających go kardynałów nie modlili. A Pan Bóg, choć zasiada na niebieskim tronie, chyba nie bardzo przepada za szablonami i dworską etykietą. Inaczej nie rodziłby się w Betlejem i nie zginął jako skazaniec na krzyżu. Słowem – mamy czego żeśmy chcieli. Może przyjdzie przywyknąć, że czasem zamiast relacji np. z Anioła Pańskiego będziemy mieli informację, że papieża dziś nie będzie, bo gdzieś sobie poszedł? Np. do więzienia, szpitala albo przytułku.
Ale nie tylko dlatego nowy pontyfikat zapowiada się bardzo ciekawie. Można mieć też nadzieję na jakieś nowe kroki w sprawie pojednania rozdzielonych wiekowymi podziałami chrześcijan. Znamienna pod tym względem była obecność na inauguracji pontyfikatu przedstawicieli wielu Kościołów i Wspólnot chrześcijańskich. Między innymi samego honorowego przywódcy prawosławia, patriarchy Konstantynopola Bartłomieja I, zwierzchnika Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, katolikosa Garegina II, a także przedstawiciela najbardziej dziś licznego Kościoła prawosławnego – Patriarchatu Moskiewskiego w osobie „ministra spraw zagranicznych” rosyjskiej Cerkwi, metropolity Hilariona. Dzień później papież spotkał się z wszystkimi przedstawicielami Kościołów, wspólnot chrześcijańskich i religii niechrześcijańskich w Sali Klementyńskiej.
Czy to tylko gest? Trudno nie zauważyć, że homilia wygłoszona przez papieża Franciszka podczas inauguracji pontyfikatu wpisuje się w styl, jaki od lat prezentuje znany z wystąpień proekologicznych Bartłomiej I. Szacunek dla dzieła stworzenia, „ekologia ludzka” to tematy we współczesnym świecie naprawdę ważne. Choćby w kontekście podanej dziś wiadomości o naukowcach, którzy postulują dokonywanie eutanazji bez marnotrawienia przydatnych do przeszczepów organów. Jednocześnie swoją postawą papież Franciszek zdaje się wpisywać w to, w czym od lat pole do współpracy między prawosławiem a katolicyzmem widzi Moskwa: wspólne inicjatywy na rzecz dobra człowieka. Można się zastanawiać, czy obie prawosławne stolice nie będą próbowały wykorzystywać Rzymu do wzmocnienia własnej pozycji w ramach prawosławia, ale faktem jest, że na nowo pojawiła się wola większego zbliżenia. A to, po smutnych wydarzeniach związanych ze spotkaniem katolików i prawosławnych w Rawennie , napawa nadzieją.
Czy za tego pontyfikatu uda się usunąć ostatnie przeszkody na drodze do pełnego pojednania prawosławnych i katolików? A może w końcu uda nam się w pełni pojednać z Kościołami przedhalcedońskimi (czyli między innymi wspomnianymi wcześniej Ormianami). Nie wiadomo. W każdym razie miło byłoby usłyszeć w kanonie Mszy świętej nie tylko „naszego papieża Franciszka” ale i „patriarchę Bartłomieja” czy „katolikosa Garegina”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.